Jestem szczęściarą. W odróżnieniu od większości z Was nie musiałam długo czekać na premierę kolejnej części Dworu cierni i róż po zapoznaniu się z tym, co stało się na końcu drugiego tomu serii. Uwielbiam twórczość Maas, dawno temu zaczęłam przygodę z jej Szklanym Tronem, ale dopiero niedawno zabrałam się za porównywaną do baśni o Pięknej i Bestii, historię Feyry i Rhysanda.
Nie będę opisywać fabuły, żeby komuś czegoś przypadkiem nie zaspojlerować, dlatego przejdę wprost do moich wrażeń z tej lektury. Drugi tom płynnie przechodzi w trzeci, całość rozdzielona jest tylko krótką retrospekcją. Trudno mi było przyzwyczaić się do pojedynczych rozdziałów z punktu widzenia Rhysa, skoro większość narracji prowadzona jest przez Feyrę. Wymagało to ode mnie trochę wysiłku i ciągłego przypominania sobie, kto tym razem prowadzi nas przez świat przedstawiony. Wolałabym zupełnie jednolite rozwiązanie, czyli albo Feyra jest jedyną narratorką, albo jak w przypadku Szklanego Tronu mamy wielu różnych przewodników. Pamiętajcie, że to tylko ułamek, bo pojawiły się dwa rozdziały Rhysa, poza tym akcja jest głównie jednotorowa, nie jesteśmy odrywani od tego, co się dzieje, a napis "rozdział" jest w większości miejsc wstawiany w najbardziej emocjonujących momentach, wiec przejścia są płynne.
"Od czasu do czasu przypominamy sobie, że to, co jest naszą największą słabością, może czasem okazać się naszą największą siłą. I że właśnie osoba, po której by się tego najmniej spodziewać, może odmienić bieg historii."
W miarę jak akcja przyspieszyła około połowy drugiego tomu, tak tutaj ku mojej uciesze już się nie zatrzymuje. Mieliśmy już możliwość poznać świat Prythianu, dlatego teraz przyszedł czas na konkretne wydarzenia. Chociaż wciąż pojawiają się ciekawe informacje na temat miejsc czy przedmiotów, których nie mieliśmy okazji wcześniej poznać. Tym sposobem trafiamy chociażby do biblioteki w Velaris, która jest przedstawiona jako raj dla książkoholika.
Maas niejednokrotnie zaskoczyła mnie nagłym zwrotem akcji lub wyjawieniem sekretu kilku postaci, a także wyjaśnieniem wcześniej będących zagadką wątków. Dwór cierni i róż w końcu nabrał rozmachu, bo akcja nie odnosi się tylko do garstki bohaterów, a zaczyna dotyczyć toczących ze sobą wojnę narodów. Pojawiają się wielkie bitwy, polityczne układy i układziki, sieci spisków, próby pozyskania sprzymierzeńców. Bardzo lubię takie zabiegi w przypadku tego gatunku.
"To już się źle skończyło. Teraz to kwestia podjęcia decyzji, jak poradzimy sobie z konsekwencjami."
Fantastyka młodzieżowa to również dobrze przedstawieni bohaterowie, w tym przypadku nie mam im nic do zarzucenia, a nawet... mogę ich pochwalić w porównaniu do poprzedniej części. Feyra dorosła, nie jest już rozkapryszoną nastolatką, nauczyła się podejmować trudne decyzje, zmieniła swoje priorytety. Jedynymi momentami, w których akcja zwalnia są chwile, kiedy Rhys znajduje się sam na sam ze swoją towarzyszką. Wyznania włożone w ich usta brzmią pięknie, nie są przekolorowane, ich codzienność pozostawiała w moim sercu uczucie ciepła.
Mówiłam już, że uwielbiam magię w książkach? W każdej kolejnej części jest jej więcej, dlatego świetnie bawiłam się, czytając tę powieść. Samo zakończenie było moim zdaniem rozczarowujące, zbyt naiwne. To największa wada tej książki. Całość jednak oceniam bardzo pozytywnie. W kolejnych latach mają się jeszcze pojawić spinoffy i nowelki.
Przez ostatni miesiąc czy półtora, kiedy czytałam Dwory, bardzo zżyłam się z bohaterami. Dwór skrzydeł i zguby to moja ulubiona część tej serii, za sprawą nabierającej rozmachu akcji, mnogości zaskakujących wydarzeń. Przedstawienie wątku miłosnego Feyry i Rhysa w taki sposób, jak zrobiła to w tej części Maas to prawdziwa sztuka. Ich bliskość hipnotyzuje, a za razem jest nieprzesłodzona. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście tej magicznej serii, to z całego serca polecam!
ocena: 5+\6 (Powyżej oczekiwań +)
Dwór cierni i róż
Dwór cierni i róż | Dwór mgieł i furii | Dwór skrzydeł i zguby | 3.5 | 4 | 5 | 6
Dziękuję Wydawnictwu Uroboros za możliwość przeniesienia się do Prythianu.
Dwór skrzydeł i zguby Sarah J. Maas, tytuł oryginału: A Court of Wings and Ruin, przełożył Jakub Radzimiński, wyd. Uroboros 2017, 845 stron, 3/6
Podoba Ci się to, co robię? Wesprzyj mnie przekierowując się z BUY.BOX na stronę księgarni, jeśli planujesz książkowe zakupy. Nic na tym nie stracisz :) Dziękuję!
Podoba Ci się to, co robię? Wesprzyj mnie przekierowując się z BUY.BOX na stronę księgarni, jeśli planujesz książkowe zakupy. Nic na tym nie stracisz :) Dziękuję!
Tym razem nie mój gust czytelniczy, ale recenzja dla miłośników gatunku bardzo zachęcająca.:)
OdpowiedzUsuńJa już czuję przesyt jeżeli chodzi o Dwory :/
OdpowiedzUsuńczytałaś?
UsuńOch, też bym tak chciała, jednak ta historia mnie nie kupiła :( Może kiedyś, kiedyś...
OdpowiedzUsuńbyłam zdziwiona, że Ci się nie spodobała :D
UsuńTyle słyszałam o tych powieściach.Nie czytałam ich,ale z czystej ciekawości chyba to zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
czytanestrony.blogspot.com
mam nadzieję, że Ci się spodobają :D
UsuńEch... tak strasznie czekałam na tę książkę, piekliłam się gdy egzemplarz recenzencki nie przychodził, a kiedy wreszcie do mnie dotarł... cóż, nie mogę się za niego zabrać do tej pory i nie mam bladego pojęcia czym jest to spowodowane. Maas to jedna z moich ulubionych autorek i dosłownie odliczam dni do premiery każdej jej kolejnej książki, a tu kiedy przyszło co do czego, nagle nie umiem się za nią wziąć. Chyba za bardzo się boję zakończenia i nie chcę dopuścić do siebie faktu, że to już koniec. Niby będzie kontynuacja, ale to już nie to samo i... i kurczę, do czasu, aż jej nie przeczytam, mogę odwlekać nieuniknione :/
OdpowiedzUsuńNie mniej cieszę się, że książka Ci się spodobała i mam nadzieję, że mój komentarz ma w sobie choć trochę ładu i składu :P
Pozdrawiam cieplutko^^
Książki bez tajemnic
oczywiście, że ma :D zżyłam się z bohaterami, dlatego trudno było mi się z nimi rozstać, wiem, co masz na myśli :D
UsuńWłaśnie czytam i myslę, że się nie zawiodę. To zdecydowanie będzie ulubiona seria tego roku! <3
OdpowiedzUsuńu mnie z pewnością jedna z ulubionych :)
UsuńKocham, uwielbiam, ubóstwiam tę serię :D a 3 tom dopiero na mnie czeka , mam nadzieję, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńudanej lektury :)
UsuńNie czytałam "Szklanego tronu", a z tej serii przeczytałam tylko pierwszą część i sama nie wiem. Za jakiś czas dam jej jeszcze jedną szansę ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że będzie bardziej udana :D
UsuńKsiążki tej autorki bardzo mnie interesują ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie zakończenie było idealne, chyba byłabym smutna gdyby było inaczej. Ba, byłabym rozdarta! Cała książka, jest świetna i aż brak mi słów, by wyrazić moje uczucia względem niej. <3
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
dla mnie zdecydowanie zbyt słodkie :(
UsuńHm.. Nie dość, że to już kolejny tom, to na dodatek nie moje klimaty.. ;) kiedyś pewnie bym się skusiła, teraz zdecydowanie nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Raven
PS: u mnie konkurs http://swiatraven.blogspot.com/2017/11/konkurs-listopadowy.html
rozumiem, nie namawiam na siłę :D
UsuńUgh, a przede mną dwa moty - miało być tomy. Już mi się na mózg rzuca o tej porze. :D Po pierwszym jestem zakochana, więc przypuszczam, że z następnymi dwoma będzie podobnie. ;P
OdpowiedzUsuńNajpierw muszę jeszcze dokończyć "Szklany tron" :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam coś spod pióra tej pisarki :D Śliczne zdjęcia! <3
OdpowiedzUsuńBuziaki! :* Dolina Książek