Po "tylko dla dorosłych" Greyu, czas na literaturę młodzieżową. "Hopeless" jest czwartą książką napisaną przez Colleen Hoover, 35letnią amerykankę, po raz pierwszy została wydana w 2012 roku w USA, w Polsce w 2014. Jest pierwszą z cyklu o tym samym tytule. Kolejne części to: "Loosing Hope" i "Szukając Kopciuszka".
Czytając początek spodziewałam się utartego schematu: grzeczna dziewczynka poznaje niedobrego chłopca, który ściąga nieświadomą niczego niewinną istotę na złą drogę. Szczęśliwie, nie jestem nieomylna. Co prawda grzeczna dziewczynka spotyka niedobrego chłopca, ale Dean Holder oczyszcza swoje imię tłumacząc swoją przeszłość i rozprawiając się z plotkami. Zamiast sprowadzić Sky na złą drogę, chłopak pomaga jej rozprawić się z przeszłością. Wydarzenia z dwóch miesięcy z życia 17letniej Sky są przeplatane retrospekcjami z jej dzieciństwa. Podoba mi się jasno określona data i godzina akcji na początku każdego z rozdziałów.
"Wsiada do samochodu i odjeżdża. A to oznacza, że mam
wolną chatę. Większość nastolatków właśnie w tej chwili wyjmowałaby komórki i
zaczynała zapraszać znajomych na najbardziej czadową imprezę roku. Nie ja. Ja
po prostu wchodzę do domu, a w mojej głowie rodzi się szatański plan:
postanawiam upiec ciasteczka. Taka to już ze mnie zbuntowana nastolatka. "
To nie jest typowe love story, a raczej opowieść o tym, jak miłość pomaga pokonywać przeciwności losu i jak ważne jest, by w krytycznym momencie swojego życia mieć u boku bliską osobę. Korzenie tego uczucia sięgają dzieciństwa bohaterów. Drugim wątkiem jest także bezinteresowna miłość matki, która jest gotowa poświęcić wszystko, by odpokutować dawną decyzję i zapewnić Sky bezpieczeństwo.
Dziwił mnie nieprzetłumaczony tytuł. Lenistwo? Nie, bo hopeless, nie oznacza jedynie "beznadziejny".
Czego poza tym uczy nas ta książka?
Można żyć bez telefonu, internetu i telewizora, i być normalnym.
"Hopeless" Colleen Hoover, 379 stron, wydawnictwo Otwarte, 2014
Mnie ta książka tak bardzo ciągnie, że aż wcale, zupełnie nie jestem nią zainteresowana, wszędzie słyszałam ku niej pieśni pochwalne, wiem, jednak, że mnie by ona nie zainteresowała :<
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Ciekawa recenzja. Od jakiegoś czasu poluję w bibliotece na tą książkę ale jestem któraś w kolejce do wypożyczenia jej więc wątpię że w najbliższym czasie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMój kawałek internetu
Moja przyjaciółka ją czytała i gorąco mi ją poleciła,ale jak na razie nie mam czasu na tą książkę najpierw muszę uporać się z moimi zaległościami.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,obserwuję i zapraszam do mnie :)
Mnie też dziwił nieprzetłumaczony tytuł. Który na początku był dla mnie banalny, a okazało się... no wow :) Też oczekiwałam historii zwykłej, a okazała się wyjątkowa :)
OdpowiedzUsuńInsane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Nie jestem przekonana do tej książki nawet po informacji, że nie jest to typowe love story. Raczej nie pali mi się do niej i wątpię czy kiedykolwiek po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCóż, wszyscy chwalą, a ja mogę jedynie napisać, że jest całkiem niezła. Bez żadnych fajerwerków. Po tylu pochlebnych opiniach spodziewałam się jakiegoś efektu "wow", ale niestety z zamierzonym efektem się nie spotkałam ;/
OdpowiedzUsuńAle te guściki, nie ogarniesz ich ;P
Pozdrawiam! ;*
Słyszałam o niej dużo, lec niestety nie moje klimaty. Nie wiem czy to przez to,że tyle dobrego o niej słyszałam czy po prostu dlatego,że te klimaty mnie nudzą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie (mam nadzieję,że wygląd nowego bloga będzie bardziej czytelny)
http://i-think-this-book-is-funny.blogspot.com/
Mnie ta książka jakoś specjalnie nie poruszyła. Większość sytuacji była sztucznie wykreowana, postaci są płaskie, a zakończenie może było szokujące, ale jakoś mną nie wstrząsnęło. Mogę za to powiedzieć, że inne książki Colleen Hoover podobały mi się o wiele bardziej.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Hopeless leży na mojej półce i czeka aż zostanie przeczytana :) Zobaczymy czy moja opinia będzie podobna :)
OdpowiedzUsuńNie jest to typowa młodzieżówka, podobała mi się. Również nie wiedziałam o co chodzi z tytułem. Dlaczego go nie przetłumaczyli, ale po przeczytaniu zrozumiałam ten zabieg. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://ich-perspektywy.blogspot.com/
Nie interesują mnie książki pani Hoover, pomimo pozytywnych opinii...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!
Cóż, krótką recenzją przekonałaś mnie by znów zdobyć kolejną książkę i.. ją przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuń