Dostałam anglojęzyczną wersję tej książki na urodziny kilka
miesięcy temu. Dopiero w wakacje, a dokładniej w połowie sierpnia znalazłam na
nią czas. Za kilka dni, gdy zobaczę dziewczyny na zajęciach, jeszcze raz im
podziękuję, za wspaniałą podróż, jaką mogłam dzięki nim odbyć. Później przeczytałam jeszcze raz, po polsku. Żeby sprawdzić jak wiele mi umknęło. Było również cudownie!
Pięciuset chłopców trafiło do Sanktuarium Odkupicieli przed
ukończeniem 10 lat. Są szkoleni do walki w imię Jedynej Słusznej Wiary. W wieku
20 lat zostaną wysłani na jeden z frontów, by zabijać antagonistów, którzy są
uosobieniem wszelkiej nieczystości i grzechu.
Przyjaźnie są zabronione, a
upolowane szczurze mięso uchodzi za rarytas. Liczba drzwi jest ograniczona do
minimum, by nie można było się nigdzie ukryć przed wzrokiem nadzorujących i z
przyjemnością karzących za jakiekolwiek występki okrutną karą Odkupicieli. Główny
bohater, Cale, jest najlepszym w swojej grupie Planistą oraz wyszkolonym
zabójcą. Jego jedynym celem jest przetrwać w Sanktuarium. Pewnego dnia nakrywa
jednego z opiekunów, który przeprowadza dysekcję kobiety.
Pierwszy raz widzi przedstawicielki innej płci, które dotąd były przedstawiane
przez Odkupicieli jako wcielone diabły, prowokujące mężczyzn do grzechu. W
impulsie zabija Odkupiciela i ratuje drugą dziewczynę znajdującą się w
pomieszczeniu. Jedyną szansą na przeżycie jest ucieczka z Sanktuarium, która
nie udała się jeszcze nikomu.
Lewa Ręka Boga przypomina mi trochę Grę o Tron. Jest w niej
wszystko, co lubię. Pojedynki na śmierć i życie, porwania, krew, pościgi,
polityczne potyczki, wielka bitwa. Jedna z postaci, Lord Vipond, bardzo
przypomina mi Varysa (pomijając fakt, że ten drugi był eunuchem). Akcja jest
bardzo dynamiczna, nie ma "zapychaczy". Mimo że musiałam sięgać po
słownik, czytało się wspaniale. Świat przedstawiony jest dobrze opisany
Bardzo polubiłam Cale'a. Był w Sanktuarium traktowany z
wielkim okrucieństwem, za najmniejszy błąd był dotkliwiej niż pozostali chłopcy
karany przez swojego opiekuna, Lorda Wojownika Bosco. Jednak po
ucieczce nie jest tylko bezmyślnym zabójcą, myślącym tylko o sobie. Jest bardzo
inteligentny i dobry dla słabszych, staje w ich obronie. Jednocześnie jest bezlitosny dla wrogów.
"Just
before you go, boss, something to take with you: fighting isn't an art."
Dużym plusem jest też wątek miłosny, a nawet dwa, które są
przedstawione bez zbędnych ochów i achów. Nienawiść zmieniającą się w sympatię,
a później rodzącą się miłość zauważamy poprzez delikatne gesty, zmianę
zachowania bohaterów. Są oni nastolatkami, ale powstające uczucie jest
dojrzałe. Zamiast łzawego pożegnania był list, który dziadek dziewczyny dał
babci, przed wyjazdem na wojnę, z której nie wrócił.
Znalazły się też dwa polskie akcenty. Pierwszym jest Gdańska
Kosa (Danzig Shank), znana również jako Ostrze - sławny stary miecz o
niespotykanej giętkości i wytrzymałości. Drugi to polski las (polish wood),
jakieś zarośla (nic szczególnego ale zawsze).
"Żaden rozumny człowiek nie uznaje rzeczy za prawdziwe
tylko dlatego, że tak twierdzi osoba stojąca u władzy."
Istnieje też kilka nazw, które pokrywają się z rzeczywistym
światem. Norwegowie są narodem z północy, który chcąc powiększyć swoje ziemie
pozoruje ataki na terytorium Imperium, by mieć pretekst do najechania ziem
sąsiadów i zdobycia ich.
Polecam Lewą Rękę Boga wszystkim wielbicielom fantasy i Gry
o Tron. A ja zabieram się za drugi tom, Anioła Śmierci, jak tylko
skończę On wrócił Timura Vermesa.
ocena: 6/6 (Wybitny)
"Lewa
Ręka Boga" Paul Hoffman, tytuł oryginału: The Left Hand of God, PL 447
stron, wyd. Albatros 2011, GB 436 stron, wyd. Razorbill Penguin 2010, 1/3
Na mnie też przyszedł czas. Zaczynam w następnym tygodniu kolejny rok studiów. Uroczyście przysięgam, że dołożę wszelkich starań, aby notki pojawiały się regularnie. Powodzenia wszystkim studentom i uczniom! :)
Chyba nie moje klimaty ;-)
OdpowiedzUsuńHmmm... może to dla mnie? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Mam tę książkę na półce <3 Uwielbiam ją całym swoim serduszkiem i zgadzam się z Twoją recenzją w stu procentach! :D
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Po takich słowach zachęty - nie sposób nie skorzystać. Już szukam książki na allegro ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Ami. z RecenzjeAmi.blogspot.com
Chyba muszę przeczytać tą książkę skoro jest wybitna. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mnie jakoś do niej nie ciągnie, więc podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wątek miłosny został dobrze rozbudowany. To na plus.
OdpowiedzUsuńChyba najpierw sięgnę po "Grę o tron", która jest już dłużej w planach. A "Lewą rękę Boga" przeczytam potem ^^
OdpowiedzUsuńzaczytanabella
P.S. Dodałam zdjęcia zakładki na blogu.
Z miłości do nienawiści - taki wątek lubię.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już od jakiegoś czasu w planach, więc cieszę się z pozytywnej opinii :) I podziwiam cię, że przeczytałaś najpierw po angielsku :)
Ta książka to chyba nie mój typ.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzandia.blogspot.com/