W Pierwszych piętnastu żywotach Harry'ego Augusta spotkałam się z bardzo ciekawym pomysłem. Jeden ouroboranin przypada na pół miliona zwykłych śmiertelników. Główny bohater, Harry August, rodzi się i umiera, przeżywając kolejne życia. Jest częścią XX wieku, którego schyłek udało mu się w jednym życiu zobaczyć. Ouroboranie tworzą Bractwo Kronosa, organizację, która pomaga swoim członkom uciec od biologicznych rodziców, podróżować po świecie. Przekazują sobie informacje o przyszłości poprzez pokolenia, mając tylko jedną zasadę - nie wolno im zmieniać biegu istotnych wydarzeń. Harry wpada na trop mężczyzny, który złamał ją i postanawia go schwytać.
Jestem rozczarowana tą powieścią. Może to dlatego, że miałam wobec niej bardzo duże oczekiwania. O ile sam pomysł jest bardzo ciekawy, to akcja zainteresowała mnie dopiero w momencie podjęcia przez Harry'ego poszukiwań, by przed samym końcem znów zniechęcić mnie do czytania. Zabrakło mi czegoś.
Rozczarowanie może być również spowodowane moją niechęcią do fizyki i techniki, która została opisana w książce. Rozdziały są bardzo krótkie, często mają dwie, trzy strony.
"Zastanawiałem się, jak wyglądałaby ta rozmowa, gdybym miał naprawdę osiemnaście lat. Teraz, gdy przeżyłem osiemset czterdzieści dziewięć, było to prawie zabawne."
Jeśli chodzi o to, co mi się podobało, to poza pomysłem i dosyć przyjemną (choć nie wystarczająco pociągającą historią), książka jest bardzo dobrze wydana. Wystarczy położyć ją na płaskim biurku i nie trzeba nawet przytrzymywać stron (poza początkiem i końcem) co jest dużym plusem.
Przyjemność sprawiła mi również pierwszoosobowa narracja.
"Czas jest zawsze problemem dla bractwa Kronosa. Mamy go tak dużo, że nigdy nie nauczyliśmy się go cenić."
Wydaje mi się, że nie jest to historia dla mnie, dlatego nie jestem nią zachwycona. Mimo wszystko polecam ją miłośnikom nauk ścisłych i techniki, nowych technologii.
ocena: 3/6 (Nędzny)
"Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" Claire North, tytuł oryginału: the first fifteen lives of Harry August, przełożył Tomasz Wyżyński, wyd. Świat Książki 2015, 460 stron, 1/1
Coś mi się wydaje, że również by mnie nie zainteresowała, ale okładkę ma bardzo przyjemną. :)
OdpowiedzUsuńOjej, miałam straszną ochotę na tę książkę; kusi mnie i okładką i właśnie pomysłem, ale skoro Ciebie tak bardzo rozczarowała... To się poważnie zastanowię, czy w ogóle jest sens tracić na nią czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Czyli to jest ta sama pisarka, która wydała "Echa pamięci"? Ciekawe...
OdpowiedzUsuńJa też nie wciągnęłam się w tę książkę od razu. Wręcz bardzo męczyłam się do 100 strony, ale potem coś się zmieniło. Akcja nabrała tempa i przepadłam. :-) Zatem mimo kiepskiego początku, oceniłam ją ostatecznie bardzo dobrze. Może to dlatego, że po prostu lubię opowieści o podróżach w czasie. Nie wiedziałam, że to ta sama autorka, co napisała "Echa pamięci". Ale zaskoczenie. :-)
OdpowiedzUsuńA u mnie czeka na półce, okładką powala, ale po Twojej opinie chęci przeczytania spadły na łeb na szyję.
OdpowiedzUsuńOkładka zdecydowanie przyciąga wzrok, bo mnie kusiła parokrotnie w księgarniach. Niestety typem ścisłowca nie jestem, chociaż ciekawie (w humanistyczny sposób :D) opowiedziana fizyka czy też astronomią mogą być ciekawe:) Może się skuszę:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIch perspektywy
Dużo osób zawiodło się na tej książce, ale ja dalej chcę ją przeczytać. Technika i fizyka nie są mi straszne, chociaż jestem humanistką :D
OdpowiedzUsuńwiele słyszałam o tej książce, muszę po nią sięgnąć, jeżeli starczy mi czasu w tym roku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/
Ała, aż mnie zabolało, jak zobaczyłam ocenę. No szkoda, że się rozczarowałaś. Ja lubię naukę, więc dla mnie ta książka była po prostu świetna, ale masz rację, trzeba lubić takie klimaty, by się ona spodobała. :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ta książka będzie lepsza. No cóż, chyba to nie moje klimaty, niemniej jednak jeszcze się zastanowię nad tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta książka, będę musiała ją przeczytać :) /Klaudia
OdpowiedzUsuńNominowałyśmy cię do tagu, szczegóły znajdziesz tutaj: http://odkawywoleksiazke.blogspot.com/2016/01/tea-book-tag.html#more
Pozdrawiamy :)
Hejo, wykonałam LBA do którego mnie nominowałaś :)
OdpowiedzUsuńhttp://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2016/01/monolog-z-ksiazka-w-doni-lba-3.html?showComment=1452342758481#c3150339626833955837
Ostatnio widziałam tę książkę w księgarni - ma przepiękną okładkę *.* Ale po Twojej recenzji, naprawdę nie wiem, czy warto po nią sięgać. Za naukami ścisłymi nie przepadam, więc prawdopodobnie nie przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
To tej książki przyciąga mnie chyba jedynie okładka bo jest cudowna <3 Ale może kiedyś przeczytam jak będę się nudzić ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Mnie ta książka podobała się bardzo, ale zdaję sobie sprawę, że nie jest lekka, łatwa i przyjemna i nie każdego wciągnie. Na szczęście nie miałam problemów z jej czytaniem, krótkie rozdziały bardzo mi się podobały, a historia okazała się świetna. :)
OdpowiedzUsuń