poszczególnych zawodników, spędzam również czas z rodziną. Bardzo dobrze pamiętam rywalizację Thomasa Morgensterna z Adamem Małyszem, dlatego kiedy pojawiła się autobiografia austriackiego skoczka, wiedziona czystą ciekawością, nie mogłam po nią nie sięgnąć.
Morgi debiutował w Pucharze Świata w 2002 roku, trzy razy zdobył tytuł mistrza olimpijskiego, wywalczył Puchar Świata w skokach narciarskich w sezonie 2007/2008 i 2010/2011. W 2014 roku zakończył swoją karierę.
Jego historia zaczyna się jak powieść sensacyjna, kiedy budzi się w szpitalu, nie pamiętając co się z nim stało. Upadek podczas konkursu Pucharu Świata na Kulm był pierwszym, podczas którego zupełnie stracił świadomość.
Zawodnik opowiada szczegółowo o tygodniach przed Igrzyskami Olimpijskimi w Soczi. Mówi o tym, jak powracał do zdrowia i trenował, żeby móc wziąć w nich udział. Powraca również do ważnych momentów w swojej karierze, opowiada o atmosferze w drużynie skoczków, o trudnościach w prywatnym życiu, wyjaśnia, dlaczego zdecydował się zakończyć przygodę ze skakaniem.
Czytając miałam wrażenie, jakby Morgenstern opowiadał mi bezpośrednio swoją historię, która napisana jest bardzo przystępnym w odbiorze językiem. Ta książka jest dowodem na to, że pisać może również człowiek bez specjalistycznego wykształcenia, który nie jest zawodowym pisarzem, ale ma do opowiedzenia historię i wkłada w to całe swoje serce. Co prawda jej współautorem jest Michael Roscher, austriacki dziennikarz, ale wierzę, że Morgi miał duży wkład w powstanie tego dzieła. Dopełnieniem tekstu są zdjęcia z konkursów, kilka z nich pochodzi również z prywatnego archiwum skoczka. Wstęp napisał Łukasz Kruczek, trener polskiej kadry skoczków
narciarskich, a posłowie Apoloniusz Tajner, trener i prezes PZN. Podoba mi się również szata graficzna książki - nie ma problemów z
otwieraniem, estetyczna okładka jest bardzo przyjemna w dotyku.
"Mój strach jest jak nielubiany członek rodziny: gdybym miał wybór, zdecydowałbym się na życie bez niego. Zrozumiałem jednak, że jest częścią mnie."
Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba! W dodatku dowiedziałam się, że mam coś wspólnego z mistrzem olimpijskim - oboje nie lubimy biegania. Cała historia Morgiego jest podzielona na krótkie, nazywane najczęściej jednym słowem rozdziały, które określają kolejne etapy powracania do zdrowia. Dzięki temu bardzo motywuje, a upór w dążeniu do postawionego sobie celu mimo bólu, jest przykładem godnym naśladowania.
Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba! W dodatku dowiedziałam się, że mam coś wspólnego z mistrzem olimpijskim - oboje nie lubimy biegania. Cała historia Morgiego jest podzielona na krótkie, nazywane najczęściej jednym słowem rozdziały, które określają kolejne etapy powracania do zdrowia. Dzięki temu bardzo motywuje, a upór w dążeniu do postawionego sobie celu mimo bólu, jest przykładem godnym naśladowania.
Mogę z czystym sercem polecić tę książkę wszystkim, którzy lubią tę dyscyplinę sportu. Wszystkim, którzy tak jak ja zastanawiali się, co czuje człowiek siadający na belce, rozpędzający się w kilka sekund do 90 kilometrów na godzinę i lądujący na twardym śniegu.
ocena: 5/6 (Powyżej Oczekiwań)
Za możliwość bliższego poznania Thomasa Morgensterna dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.
"Moja walka o każdy metr" Thomas Morgenstern, tytuł oryginału: Uber Meinen Schatten, tłumaczenie Barbara Toczek, wydawnictwo Sine Qua Non 2016, 237 stron, 1/1
Co prawda lubię obejrzeć od czasu do czasu jakieś skoki w TV, ale nie jestem ich jakąś wielką fanką, więc i za tę książkę też nie mam zamiaru się zabierać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cynka z Papierowych stron
Właśnie oglądam skoki haah :D
OdpowiedzUsuńLubię Morgiego <3
Buziaki,
SilverMoon z bloga o nowej nazwie Books obsession
też oglądałam :)
UsuńKsiążka wydaje się być ciekawa, mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O kurcze, totalnie nie moje klimaty :D Już co do samego sportu - nieraz oglądałam skoki, ale zawsze mnie załamywało jak bardzo ten sport jest niesprawiedliwy :x. W każdym razie po taką (auto)biografię pewnie bym nigdy nie sięgnęła:p W każdym razie cieszę się, że Tobie się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rav http://swiatraven.blogspot.com/
Mam ochotę przeczytać tę książkę;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że jak byłam młodsza, to zawsze oglądałam z rodzicami skoki narciarskie :).
OdpowiedzUsuńKurczę, faktycznie jak powieść sensacyjna, aż mnie to zaintrygowało. Jednak nie jestem fanką sportu ogólnie (poza kilkoma wyjątkami ;), więc wolę siedzieć po nos w fantastyce :P.
"Powyżej Oczekiwań"?! Przyjęłaś system oceniania z Hogwartu ;D? Świetny pomysł ♥.
tak, z Hogwartu! jesteś pierwszą osobą, która to zauważyła <3
UsuńNa pewno wkrótce się za nią wezmę. Świetna recenzja :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam http://felicja-bookaholic.blogspot.com/
Czytałam i również przypadła mi do gustu :) A Thomasa wręcz kocham :)
OdpowiedzUsuń