Jak często zdarza Ci się poddać, bo coś złego stało się w Twoim życiu? Jak często wątpisz i jesteś smutny, bo życie nie układa się po Twojej myśli? Jak często mówisz na głos, że masz pecha?
Twój pech to nic w porównaniu z niefortunnym zbiegiem okoliczności jaki spotkał głównego bohatera powieści Marsjanin Andy'ego Weira. Mark Watney jest siedemnastym człowiekiem, który stanął na Marsie. Jako członek misji Ares 3, ma wraz innymi astronautami spędzić na nim trzydzieści dni. W solu 6 (tak nazywana jest doba marsjańska, która jest dłuższa o około 40 minut od ziemskiej) z powodu burzy piaskowej z silnym wiatrem misja zostaje przerwana, astronauci odlatują. Mark zostaje sam, bo podczas ewakuacji zostaje ranny, a jego koledzy uznają go za martwego.
Normalny człowiek załamałby się, porzucił wszelką nadzieję na przeżycie i w przypływie rozpaczy pewnie popełniłby samobójstwo. Nie Mark Watney. On podejmuje walkę o przetrwanie. Najbardziej dziwi mnie to, że w jego dzienniku nie ma chwili zwątpienia, jest zupełne pogodzenie się z ryzykiem śmierci, przy czym jego zapiski są bardzo optymistyczne, kiedy coś mu się nie uda potrafi nawet o tym żartować. Polubiłam go, podziwiam go za jego wewnętrzną siłę i upór.
Ale, cholera, jestem botanikiem. Powinienem sobie poradzić. Jeśli nie zdołam, w ciągu roku będę głodnym botanikiem.Dziennik Watneya jest przeplatany rozdziałami, których akcja dzieje się na Ziemi i w kosmosie, pozwalając nam dowiedzieć się, co dzieje się z pozostałymi kosmonautami. Jestem pod wrażeniem wiedzy, jaką musiał mieć autor, żeby stworzyć tę powieść. Przy okazji bardzo wciągającej i pełnej akcji lektury dowiedziałam się dużo na temat Czerwonej Planety, technologii pozwalających przetrwać ludziom w tak skrajnych warunkach i podróżach kosmicznych.
Na swoje szczęście Mark jest botanikiem i technikiem, bo żeby przetrwać musi wymyślić wiele rozwiązań aktualnych problemów. To nie jest tak, że został na Marsie w samym kombinezonie. Ma Hab, czyli namiot w którym może normalnie żyć, i pozostałe zapasy. Brakuje mu jednak łączności z Ziemią, dlatego nikt nie próbuje go ratować. Jest zdany wyłącznie na siebie.
Mam także taśmę klejącą. Zwykłą taśmę klejącą, którą możesz kupić w sklepie. Wygląda na to, że nawet NASA nie potrafi ulepszyć taśmy klejącej.Cieszę się, że udało mi się zdobyć egzemplarz z piękną pomarańczową okładką. Jeśli chodzi o wykonanie książki, warto zwrócić uwagę na większy niż standardowy format - co bardzo umila lekturę. Strony nie są ani za małe, ani za duże.
Jeśli zastanawiacie się, czy jest to lektura dla was bo obawiacie się wszystkiego, co zalicza się do Science Fiction - sięgnijcie po tę książkę, nie będziecie żałować tej podróży.
ocena: 6/6 (Wybitny)
"Marsjanin" Andy Weir, tytuł oryginału: The Martian, przełożył Marcin Ring, wyd. Muza 2015, 381 stron, 1/1
Marsjanin sprawił, że zainteresowałam się tematem podróży kosmicznych, ostatnio obejrzałam Grawitację i ekranizację powieści Andy'ego Weira. Czy znacie i możecie mi polecić jakieś podobne książki?
Uwielbiam Marka i jego poczucie humoru. Według mnie każdy powinien przeczytać tę książkę bez względu na to jakie gatunki preferuje. Nie znam nic podobnego, ale jak coś znajdziesz to czekam na recenzje, bo chętnie przeczytam coś o podobnych klimatach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Moja faza na wyprawy w kosmos minęła już kilka lat temu, ale to nie zmienia faktu, że książka "Marsjanin" bardzo mnie ciekawi! Mam nadzieję, że w końcu uda mi się po nią sięgnąć, bo zapowiada się naprawdę dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Jak na razie moja przygoda z "Marsjaninem" opiera się tylko na obejrzanym filmie, który mnie znudził. Książka jeszcze przede mną, choć jakoś mi się nie spieszy, żeby ją poznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uwielbiam poczucie humoru Marka. :D
OdpowiedzUsuńŚwietna, jedyna w swoim rodzaju, a Mark - cudo....
OdpowiedzUsuńCiągle się do niej zbieram! Muszę! No nie odpuszczę sobie! Nie mogę się doczekać kiedy dorwę w swoje ręce „Marsjanina”!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Jak do tej pory widziałam tylko film, jednak z wielką chęcią zabiorę się za książkę jak tylko w końcu dopadnę ją w swoje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dominika
Bardzo, bardzo chcę mieć tę książkę! Tyle osób narobiło mi na nią smaka, że muszę się za nią zabrać. Zdobędę ją jak najszybciej! Świetna recenzja!:*
OdpowiedzUsuńhttp://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Bardzo intryguje mnie "Marsjanin", chciałabym przeczytać tę książkę. Mam nadzieję, że mi się to uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ostatnio wszędzie głośno o tej pozycji, więc może i ja się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, rewelacyjna książka. Teraz mam w planach obejrzeć film.
OdpowiedzUsuńOstatnio mój facet oglądał film i był zadowolony! Musze pomyśleć nad tą książka, same pochwały ostatnio czytam na jej temat :).
OdpowiedzUsuńWcześniej nie myślałam o jej przeczytaniu, bo wydawało mi się, że to książka nie dla mnie, ale teraz wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać. Chętnie poznam Marka :)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej o tej książce słyszę, chyba czas dopisać do listy;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się jej przyjrzała, niestety na razie w bibliotece jej nie mam :/
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zdobyć własny egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, bardzo mi się podobała. Film także widziałam, nie jest zły, ale powieść nadal lepsza. :)
OdpowiedzUsuńA z filmów w kosmicznych klimatach - jeśli nie widziałaś, to polecam "Interstellar". :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapraszam na podsumowanie miesiąca i kolejna recenzję:)
OdpowiedzUsuńhttp://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com