piątek, 28 października 2016

Okładkowy zawrót głowy #3 - październik 2016

Okładka książki powinna zachęcać czytelnika do sięgnięcia po nią. Jednak czasem dziecko płaczącego grafika, malutki potworek, kryje w sobie zachwycającą zawartość, a pod zachwycającą oprawą możemy znaleźć zgniłe wnętrze. Jak poszczególne książki wypadają pod względem okładek w różnych krajach? Przekonajcie się na przykładzie moich październikowych lektur.

TAM, GDZIE ŚPIEWAJĄ DRZEWA, LAURA GALLEGO

Gdyby nie ta śliczna okładka nie poznałabym pięknej historii miłosnej.
Pierwsze hiszpańskie wydanie wyglądało tak, jak polska okładka. Ale pokazuję Wam inne, ponieważ kolejne wydanie z limitowanej edycji, jest... piękne. Proszę, nie każcie mi wybierać które z nich jest łądniejsze - nie umiem. Jeśli chodzi o włoskie wydanie, odpada w przedbiegach.

PRAWDODZIEJKA, SUSAN DENNARD

Cieszę się, że polskie wydanie Prawdodziejki ma oryginalną okładkę, bo bardzo mi się ona podoba, wygrywa w tym zestawieniu. Wersja brytyjska wygląda trochę jakby była projektowana w  latach 90tych. Patrzę i patrzę na niemiecką okładkę i... ma w sobie to coś. Odrzuca mnie jednak sam tytuł po niemiecku, siostry mnie nie przyciągają. Polska i amerykańska są jeszcze lepsze.


KOCHAJĄC PANA DANIELSA, BRITTAINY C. CHERRY

Mam wrażenie, że Polacy zrobili z ładnej amerykańskiej okładki prawdziwe arcydzieło, zmieniając
lekko barwy i dodając białe litery. W amerykańskiej okładce najbardziej nie pasuje mi Loving na niebiesko. Niemiecka okładka jest ciekawa, ale nie może równać się z polską. A ostatnia, włoska? Dla mnie nie przedstawia bohaterów powieści, przynosi na myśl jakąś lekką powiastkę o nastoletniej miłości, czyli nie to, co znajdziemy w środku powieści.

ETTA, OTTO, RUSSELL I JAMES, EMMA HOOPER

Moje największe październikowe rozczarowanie, po które nie sięgnęłabym, gdyby nie ta tak odmienna od tego co za oknem okładka. Polski wydawca stworzył nową grafikę, która jest najładniejsza. Zastanawiam się, co jest na brytyjskiej bo wygląda to jak książka dla dzieci...

BROOKLYN, COLM TOIBIN

Powieść została wydana po raz pierwszy z 2009 roku, z amerykańską (drugą od lewej) okładką. Polska jest jak dla mnie tragiczna, zupełnie nie zachęca do Brooklynu, a szkoda, bo to książka warta uwagi. Najbardziej podoba mi się okładka filmowa, pierwsza z prawej.

Teraz czas, żeby wybrać najlepszą lekturę tego miesiąca i ... będzie z tym wielki problem. Przeczytałam trzy świetne książki, które skradły moje serce. Prawdodziejka była niesamowitą rozrywką, Brooklyn to przeżycie najbardziej emocjonalne, dzięki Kochając pana Danielsa zupełnie przekonałam się do Brittainy C. Cherry. Na szczęście udało mi się wybrać chociaż ulubioną okładkę miesiąca: polskie wydanie Kochając pana Danielsa. A jakie są Wasze typy?

22 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się ta seria! Ciekawy pomysł jeżeli chodzi o zestawienie okładek polskich i zagranicznych:)
    Właściwie to podoba mi się, nawet bardzo okładka "Kochając pana Danielsa" w niemieckim wydaniu, gdybym zobaczyła taką okładkę zapewne bym po książkę sięgnęła:) Chociaż mimo wszystko wygrywa polska, którą umiejętnie udoskonalono od oryginału :)
    Zgadzam się, że książka pani Emmy Hooper w angielskiej wersji wygląda jak bajka dla dzieci. Gdybym zobaczyła ją w księgarni to pewnie nie zainteresowałabym się nią. Pozdrawiam!
    Verax

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Cóż to się stanęło, że polskie okładki mi się tym razem spodobały? O_o
    Lubię ten Twój cykl ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam wrażenie, że polscy graficy dają radę :D miło mi czytać Twoje słowa :D

      Usuń
  3. Ciekawe tak porównać okładki, faktycznie polskie w większości są super:)
    Mi okładka Brooklynu nasza się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Tam gdzie śpiewają drzewa" - chyba najbardziej podoba mi się amerykańska - kolorystyka bardziej mi się podoba :)
    "Prawdodziejka" - najładniejsze polska oraz amerykańska.
    "Kochając pana Danielsa" zdecydowanie polska - niby podobna do amerykańskiej, ale jednak to nie to ;)
    Etta, Otto, Russell i James" - zdecydowanie najładniejsza jest amerykańska - ta czcionka i tło strasznie mi się podobają :D
    "Brooklyn" tutaj nie mogę się zdecydować, bo tak naprawdę wszystkie są średnie, ale chyba faktycznie ta filmowa najładniejsza.
    Pozdrawiam serdecznie!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie także okładka Kochając pana Danielsa jest super:)



    ____________________________
    http://bit.ly/2ehmHMc

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam żadnej, jednak okłada "Tam, gdzie śpiewają drzewa" jest cudowna ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właściwie moje typy pokrywają się z twoimi. :) Ale akurat żadnego z tych tytułów nie czytałam. Za to tak się złożyło, że książki, które ostatnio czytałam, też mają ładne okładki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mówi się, że w Polsce projektuje się brzydkie okładki, ale to przestarzały pogląd. Tak naprawdę w ostatnich latach potrafimy stworzyć okładki bardzo wybijające się pod względem jakości, niezwykle efektowne :) Amerykańska "Kochając pana Danielsa” jest moim zdaniem zbyt jaskrawa, o wiele lepiej prezentuje się nasza :) Wszystkie „Prawdodziejki” są super, choć mi najbardziej podoba się jednak brytyjska. „Tam gdzie śpiewają drzewa” jest niesamowita, ale ta Włoska to faktycznie przegięcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak już pisałam, ten cykl utwierdza mnie w przekonaniu, że polscy graficy dają radę :D

      Usuń
  9. Prawdodziejkę kupiła dziś moja koleżanka na Targach. ;D I ma najpiękniejszą okładkę, tak jak Kochając Pana Danielsa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tam, gdzie śpiewają drzewa - środkowa okładka najbardziej mi się podoba :). Prawodziejka wygrywa zdecydowanie w wersji polskiej i brytyjskiej. Kochając pana Danielsa - polska zdecydowanie! Amerykańska jest jakaś taka brzydka pod względem kolorów. Niemiecka jest też ok, za to włoska totalnie mi się nie podoba. Etta, Otto, Russell i James - stawiam na brytyjską :). Brooklyn? Chyba najbardziej chwyta mnie za serce polska okładka :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak widać my też możemy pochwalić się całkiem dobrymi oprawami graficznymi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta pierwotna i jednocześnie nasza polska okładka Tam, gdzie śpiewają drzewa jest zdecydowanie moją faworytką i właśnie przez nią kupiłam tę książkę. ;) A co do Prawdodziejki, to ja jednak jestem przy niemieckiej okładce - jest piękna! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Polskie okładki piękne, jedna z najładniejszych, może tylko oprócz tych od "Brooklyn" oraz "Etta, Otto". Ale reszta zachwyca. Jeśli patrząc na okładki z innych krajów, to najładniejsze są te do "Brooklyna", bardzo mi się podobają.
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na mojego bloga z recenzjami :)
    [planeta-recenzji.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  14. Powiem Ci szczerze, iż wpadłaś na genialny pomysł umieszczenia takowego postu. Prawie zawsze okładki książek zostają zmieniane w poszczególnych krajach. Czasami dzieje się to na dobrą stronę, czasami wręcz przeciwnie.
    Pozdrawiam!
    http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Podobają mi się polskie okładki w tym poście. Według mnie nie są wcale złe na tyle innych zagranicznych ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Faktycznie czasem wyglądają zupełnie inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawy wpis, rzeczywiście nasze polskie najładniejsze :) Chociaż ostatnia pozycja i amerykańska ma w sobie to coś

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ciekawe zestawienie. Nigdy nie porównywałam okładek danej książki. Widać, że niektóre mogą bardzo różnić się od siebie w zależności od tego w jakim kraju książka jest wydana.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mi nie podoba się niemiecka okładka "Prawdodziejki". Natomiast zgodzę się, że polska okładka "Kochając Pana Danielsa" to cudo.
    Pozdrawiam, Ola
    bookwithhottea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)