Opis tej książki zupełnie mnie do niej nie zachęcał, chociaż pewnie trudno byłoby znaleźć pozycję, na którą miałabym ochotę o 6.30. Później, podczas nudnego wykładu, dałam jeszcze szansę jej fragmentowi i to właśnie kilka akapitów tej pozycji przekonało mnie, żeby po nią sięgnąć.
Już pierwsze strony przenoszą czytelnika w świat Karola, który jest również narratorem książki. Jego opowieść jest chaotyczna, składa się z porozrzucanych epizodów, dopiero w drugiej części staje się bardziej płynna. Jej akcja dzieje się w Krakowie, później przenosi się na Maltę. W pewnym momencie, w natłoku alkoholu i innych środków odurzających nie wiedziałam, które z sytuacji wydarzyły się naprawdę, a co było jedynie wytworem jego wyobraźni. Każdy, kto choć raz mocno się upił, powinien zrozumieć stan bohatera.
Jedynie 130 stron to kompletne studium ludzi, którym życie nie pozwoliło skończyć studiów, rozwinąć pasji, normalnie wejść w dorosłość. Narkotyki i alkohol pozwalają im uporać się z problemami, pozwalają zapomnieć o debecie.
"Czasami ludzie znikają, nawet ci, bez których nie wyobrażasz sobie życia. Wcześniej czy później każdy znika."Najbardziej spodobały mi się spostrzeżenia i sposób, w jaki Karol postrzegał otaczający go świat. Chociaż ciągle był pod wpływem, to, jak opisywał rzeczywistość było bardzo prawdziwe. Nie przeszkadzał mi miejscami wulgarny język, bo tego wymagały okoliczności. Nie oszukujmy się, jest to książka dla dorosłych. Zdarzyło mi się wybuchać śmiechem, również za sprawą zapędów słowotwórczych autora (uwielbiam nastrój nieprzysiadalny).
Szczerze mówiąc nie do końca wiem, jak ocenić tę powieść. Biorąc pod uwagę, że jest to debiut, przymykam oko na to, że chwilami mnie przytłaczała. Nie dajcie się zwieść długości tej książki, bo nie jest ona wcale lekturą na jeden wieczór, jest zbyt refleksyjna. Jednak trafne spostrzeżenia autora sprawiają, że będę śledzić jego karierę pisarską.
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Autorowi. Możecie dowiedzieć się o nim więcej tutaj.
I tak dalej Wiktor Orzeł, wyd. Novae Res 2017, 133 strony, 1/1
Jakoś nigdy nie potrafiłam się wciągnąć w książki, które w mniejszym lub większym stopniu opowiadały o uzależnionych ludziach. Jednak refleksje, o których mówisz mocno mnie interesują i na pewno się zastanowię nad tą książką. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
cieszę się, że mimo wszystko Cię zainteresowałam :D
UsuńJa lubię sięgać po debiuty, no i zawsze też daję im szansę :-) Kto wie, może kiedyś będę miała okazję przeczytać i ten.
OdpowiedzUsuńChętnie daję szansę debiutom, w wolnej chwili rozejrzę się za książką. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Przyznam, że brzmi interesująco. Chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy chciałabym się z nią zapoznać. Z jednej strony brzmi okej, ale z drugiej wiem, że mam lepsze książki obok, które czekają na przeczytanie :D
OdpowiedzUsuńTym razem chyba pas, ale gratuluję autorowi pozytywnie docenionego debiutu. :)
OdpowiedzUsuń"nastrój nieprzysiadalny" od razu skojarzył mi się z utworem "Nieprzysiadalność" - Świetliki - co ujęłam nawet w swojej opinii na temat książki :D
OdpowiedzUsuńLektura wywołuje takie sprzeczne emocje, przez co trudno jednoznacznie ocenić stosunek do niej - przynajmniej w moim przypadku :)
Obawiam się, że to tytuł zupełnie nie dla mnie. ;/ Nic zupełnie mnie do tej książki nie ciągnie. ;/
OdpowiedzUsuń