Jestem fanką Sarah J. Maas już od pierwszego zetknięcia się z jej serią pt. Szklany Tron. Dopiero we wrześniu tego roku sięgnęłam po Dwór cierni i róż, nadrabiając czytelnicze zaległości. Początek historii niepiśmiennej człeczyny w krainie fae zaciekawił mnie, a emocjonująca końcówka sprawiła, że wprost nie mogłam się doczekać lektury kolejnego tomu, czyli Dworu mgieł i furii.
Poniżej opis, jeśli nie czytałeś pierwszej części, pomiń :)
Feyra po ocaleniu Pyrthianu ma wieść spokojne życie u boku przyszłego męża, Tamlina. Jednak w jej snach ciągle powracają koszmarne wydarzenia sprzed kilku miesięcy, a na pierwszy rzut oka opływające luksusem życie zaczyna jej się jawić jako więzienie...
Z górki na pazurki
Po emocjonującym zakończeniu pierwszego tomu nie mogłam doczekać się kolejnych wydarzeń. Maas zaplanowała jednak coś zupełnie innego, co na początku trochę mnie rozczarowało, bo nie tego się spodziewałam. A mianowicie, zamiast wartkiej akcji, ponad połowa drugiej części to znów powolny wstęp, pozwalający czytelnikowi zaznajomić się z nową sytuacją Feyry, a także miejscem, w którym się znalazła. Okazuje się, że Dwór cierni i róż zawierał jedynie mały odsetek świata przedstawionego, rozwiniętego w kolejnej części. Dzięki temu jeszcze lepiej poznałam Prythian, poszczególne Dwory, w szczególności Dwór Nocy. Swoją drogą jest to bardzo ciekawe miejsce. Akcja rozszerzyła się również o przedstawienie innych tajemniczych kontynentów znajdujących się na mapce, jednak były to tylko pobieżne informacje.
"Dopóki ci, którzy znaczą najwięcej, znają prawdę, nie dbam o pozostałych."
Wydarzenia bardzo przyspieszają gdzieś około pięćsetnej strony, kiedy na horyzoncie pojawia się nowe, jeszcze większe zagrożenie. W tym momencie poczułam się, jakbym była w domu - dokładnie poznałam otoczenie, nadszedł wiec czas na zapierające dech w piersiach przygody. Już dawno zamiast zastanawiać się, co będzie, czytałam. Nie da się przewidzieć tego, co stanie się w książkach Maas.
"Problemem nie jest to, czy cię kochał, tylko jak bardzo. Za bardzo. miłość potrafi być trucizną."
Czy to aby nie są czary?
Za sprawą odgrywającego coraz większą rolę Dworu Nocy powieść staje się bardziej mroczna. O ile w pierwszej części polubiłam Tamlina, tak tutaj przestałam odbierać go pozytywnie, i jak większość dziewczyn zaczytujących się w tej serii, padłam ofiarą tajemniczego, mrocznego Rhysa. Niestety odniosłam wrażenie, że Feyra jest trochę jak liść na wietrze, zmieniająca co chwilę swoje uczucia. Ale kto po tym, co przeszła ta dziewczyna byłby stabilny emocjonalnie? Kreacja bohaterów, tych znanych jak i nowych spodobała mi się, wszyscy są wciąż złożeni, pełni tajemnic, ciekawi.
Bardzo lubię, kiedy książki są pełne magii. To przecież po to właśnie sięgamy po młodzieżową fantastykę - żeby poczuć, jak by to było mieć moc. Ta powieść zawiera już o wiele więcej magii, niż poprzednia, a przyjęte przez Maas rozwiązania zyskały moją aprobatę. Z pewnością nie jest to też kalka ze Szklanego Tronu, tylko coś zupełnie innego.
Bardzo lubię, kiedy książki są pełne magii. To przecież po to właśnie sięgamy po młodzieżową fantastykę - żeby poczuć, jak by to było mieć moc. Ta powieść zawiera już o wiele więcej magii, niż poprzednia, a przyjęte przez Maas rozwiązania zyskały moją aprobatę. Z pewnością nie jest to też kalka ze Szklanego Tronu, tylko coś zupełnie innego.
"Nie byłam już kimś, na kogo polowano, uznałam, docierając do drzwi. I nie byłam myszą. Byłam wilkiem."
Jestem szczęściarą. Po zakończeniu pierwszego tomu nie musiałam długo czekać na lekturę kolejnego, a po emocjonującej końcówce drugiego, już kolejnego dnia zabrałam się za Dwór skrzydeł i zguby (tutaj dopiero się dzieje, ale o tym za kilka dni!). Powolny wstęp trochę mnie rozczarował, bo oczekiwałam czegoś zupełnie innego, ale był potrzebny, żeby można było zrozumieć właściwą akcję. Maas po raz kolejny zachwyciła mnie złożonością wykreowanego świata, ciekawymi postaciami i wszechobecną magią. Polecam!
ocena: 5/6 (Powyżej oczekiwań)
Dwór cierni i róż
Dwór cierni i róż | Dwór mgieł i furii | Dwór skrzydeł i zguby | 3.5 | 4 | 5 | 6
Dziękuję Wydawnictwu Uroboros za możliwość przeniesienia się do Prythianu.
Dwór mgieł i furii Sarah J. Maas, tytuł oryginału: A Court of Mist and Fury, przełożył Jakub Radzimiński, wyd. Uroboros 2017, 766 stron, 2/6
Fani gatunku na pewno będą zachwyceni tą seria. Ja niestety do nich nie należę.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
rozumiem, dlatego nie namawiam :)
UsuńPosiadam tą serię i mam zamiar się za nią zabrać w niedługim czasie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
miłej lektury!
UsuńTa książka ciągle przede mną ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że przeczytasz ją jak najszybciej :)
UsuńKurczę, a ja się nadal waham, czy to coś dla mnie :) Książki leżą i smutno na mnie patrzą, nie wiem czy oddawać, czy czytać... po Twojej recenzji kusi mnie, żeby przynajmniej spróbować - z pierwszym tomem oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
czytać! zawsze możesz ją odłożyć, chociaż myślę, że będziesz zachwycona :D
UsuńA mi zamiast mrocznie wydawało się, że jest cukierkowo - pewnie przez bardzo rozwiniętą relację Feyry i Rhysa, ich uczucie. ;)
OdpowiedzUsuńta cukierkowość dla mnie pojawiła się trochę później :D ich relacja... uwielbiam <3
UsuńSzkoda że nic z tych rzeczy nie znalazłam w tym tomie, ups :(
OdpowiedzUsuńojej :(
Usuńsłyszałam już tyle pozytywnych opinii o tej serii, że aż mi wstyd, że jeszcze się z nią nie zapoznałam :P będe musiała to koniecznie nadrobić, bo, Dwór Nocy bardzo mnie zaintrygował :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
zaczytanamona.blogspot.com
a myślałam, że jestem jedyną osobą, która dopiero nadrabia tę serię :D mam nadzieję, że będziesz nią oczarowana tak jak ja!
UsuńJa możne się po prostu nie będę wypowiadać :D
OdpowiedzUsuńokej :D
UsuńWszyscy po prostu kochają te książki, a mnie jakoś te okładki ostraszają...
OdpowiedzUsuńczyli jednak komuś się nie podobają :D zawsze możesz nie patrzeć na okładkę lub ją czymś obłożyć :D
UsuńKocham tę część! Dla mnie ten "wstęp" był świetny, bo jednak był ważny, żeby przyjrzeć się z innej strony Tamlinowi. No i to była taka nutka oczekiwania na wielkie bum w książce. Najbardziej jednak zakochałam się w świecie Prythianu. Niesamowity! <3
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
to prawda, ja jednak byłam przekonana, że zacznie się to trochę inaczej :D
UsuńWobec drugiej części miałam kilka zarzutów, ale z drugiej strony kilka rzeczy podobało mi się bardziej, niż w ACOTARZE. Niestety ostatnio czytałam trzeci tom i ech... Autorka okrutnie się pogubiła :/
OdpowiedzUsuńojej, szkoda. mi się trzeci tom bardzo podoba, właśnie go kończę :D
UsuńMusze nadrobić t.2 i3. Koniecznie!
OdpowiedzUsuńnie ma na co czekać :D
UsuńPierwsza i druga część już za mną. To fakt, że początki się trochę ciągną, a żeby przeżyć prawdziwą akcję, trzeba poczekać, ale według mnie warto. Trzeci tom dostanę w swoje ręce już 8 listopada i zabieram się do lektury! Wszyscy tak wychwalają ACOWAR, że ja już nie wiem, jak ja to wytrzymam emocjonalnie XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
http://slowoposlowie.blogspot.com/
ja też już oficjalnie mogę dołączyć się do tych zachwytów :D trzymaj się, to będzie ciężkie 8 dni :D
UsuńJa tez właśnie czytam drugi tom a w kolejce czeka juz trzeci :-D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że szybko dokończę "Szklany tron" i zabiorę się za tę serię :D
OdpowiedzUsuń