Jestem już w takim wieku, że zdarza mi się myśleć o ślubie. Jaką żoną chciałabym być? Jakiego męża chciałabym mieć? Naprzeciw takim rozmyślaniom wychodzi książka Anne Bronte pt. Lokatorka Wildfell Hall. Nie odpowiada ona wprost ma moje pytania, ale wskazuje, jak kiedyś wyglądało małżeństwo, skłaniając mnie do myślenia.
Tajemnicza pani Graham i jej syn sprowadzają się do Wildfell Hall, zwracając na siebie uwagę lokalnej społeczności. Sąsiedzi będą starali się odkryć, kim jest nieznajoma.
Jak wiadomo w dziewiętnastym wieku podróżowanie nie było zbyt rozwinięte, więc miasteczka i wioski żyły tym, co się na ich terytorium działo. Wszyscy znali się bardzo dobrze, spędzali ze sobą wolny czas, a pojawienie się kogoś nowego w okolicy było bardzo ważnym wydarzeniem. Szczególną ciekawość rozbudziło w mieszkańcach zasiedlenie przez Helen Graham i jej synka zaniedbanego elżbietańskiego dworu Wildfell Hall. Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z opisaniem reakcji ludzi na jej pojawienie się, a także samej lokalnej społeczności. Poboczni bohaterowie byli zbudowani prosto, a za razem wyraziście. Natomiast główni byli przedstawieni dokładnie, ich działania były logiczne, a portrety psychologiczne złożone.
"Czasami spoglądając komuś głęboko w oczy można poznać jego duszę na wskroś i dowiedzieć się o nim o więcej w ciągu godziny niż o innych w ciągu całego życia."
Narratorem powieści jest Gilbert Markham, który na prośbę swojego przyjaciela Halforda opowiada mu historię sprzed lat. Cofamy się do roku 1827. W pewnym momencie jego listy zostają uzupełnione dziennikiem pani Graham, w którym kobieta opisuje swoją przeszłość. Śledziłam z ciekawością losy bohaterów, chciałam jak najszybciej poznać tajemnicę lokatorki Wildfell House, a w dalszej części dowiedziałam się również, jak potoczyły się dalsze losy nawet pobocznych bohaterów.
Na samym początku mówiłam, że ta książka kojarzy mi się z małżeństwem. Ten temat jest poruszany najczęściej właśnie w dzienniku pani Graham, w odniesieniu do związku jej i jej znajomych. Lubię dowiadywać się, jak w dawnych czasach wyglądało zwykłe, codzienne życie ludzi, dlatego ta powieść przypadła mi do gustu. Ciekawe rozmowy pomiędzy bohaterami prezentującymi zupełnie inne podejście chociażby do instytucji małżeństwa stanowiły ważny element tej powieści. Z drugiej strony jest to opowieść o walce kobiety o dobrą przyszłość dla swojego dziecka i o szczęście dla niej, w czasach, kiedy jedyną rolą kobiety było dbanie o męża. Z ręką na sercu mogę przyznać, że nie nudziłam się przy tej książce ani przez chwilę.
Czytanie o dawnych czasach sprawia mi wielką przyjemność. Jestem pod wrażeniem tego, jakie tezy stawiała w swojej książce Anne Bronte, w dziewiętnastym wieku były to z pewnością bardzo odważne słowa. Lokatorka Wildfell Hall zdecydowanie będzie od tej pory moją ulubioną powieścią sióstr, a Wam serdecznie ją polecam. Jest to wciągająca historia kobiety, która powinna żyć w innych czasach. Aż ciężko mi uwierzyć w to, że została napisana tak dawno.
Ocena: 5+/6 (Powyżej oczekiwań+)
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość odbycia tej podróży w przeszłość.
Lokatorka Wildfell House Anne Bronte, tytuł oryginału: The Tenant of Wildfell House, przekład: Magdalena Hume, wyd. MG 2018, 525 stron, 1/1
Nie jest to do końca moja tematyka, ale nie mówię nie. 😊
OdpowiedzUsuńjestem zdania, że nie można zamykać się na jeden lub dwa gatunki, tylko wciąż próbować czegoś nowego :D
UsuńPiękna książka - i w treści i w oprawie <3
OdpowiedzUsuńzgadzam się w 100%!
UsuńSpośród trzech sióstr Bronte, zdecydowanie wolę prozę najmłodszej Emily, Wuthering Heights to dla mnie klimatyczny majstersztyk :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com
oj tak, wichrowe wzgórza mają swój niepowtarzalny klimacik :D
UsuńJuż od jakiegoś czasu kusisz klasykami z tej kolekcji. Może wreszcie sama się za nie zabiorę :)
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ!
nie bez powodu kuszę :D
UsuńMoże kiedyś się skuszę, chociaż z klasyki mam w planach w pierwszej kolejności poznać Trzech Muszkieterów, Annę Kareninę, Rozważną i romantyczną. ;]
OdpowiedzUsuńJest to dla mnie totalna nowość, bo nie słyszałam wcześniej o tej książce. Ostatnio testuję nowe gatunki na swoim blogu, także zapiszę sobie ten tytuł na boku i może kiedyś do niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuń