Kiedy słyszę o motywie snów w książkach, moją pierwszą myślą są słowa Dumbledore'a: We śnie człowiek znajduje się we własnym świecie. Czasem pływa w głębokim oceanie, a czasem robi pierwszy krok w chmurach. Pasują one bardzo dobrze również do powieści, o której chciałabym Wam dziś opowiedzieć.
Kitty prowadzi proste życie singielki w średnim wieku. Cały swój czas poświęca założonj razem z przyjaciółką księgarni, niestety ich interes z dnia na dzień ma się gorzej.
USA, lata 60
Akcja powieści osadzona jest w Denver, w latach 60 XX wieku. Jest to raczej spokojny czas, chociaż ludzie żyją w obawie przed wybuchem kolejnego konfliktu zbrojnego. Ameryka jest już dosyć mocno rozwinięta, ale nie ma tam jeszcze takiego postępu technologicznego, jakiego jesteśmy dziś świadkami, a w miejsce małych sklepików powstają oddalone od centrów miast wielkie galerie handlowe. Zawsze cenię sobie powieści, w których mogę dowiedzieć się czegoś o życiu ludzi w przeszłości, dlatego osadzenie tej historii w tamtych czasach jest zdecydowanie plusem. Autorka nie poświęciła temu wiele uwagi, jednak ogólny zarys tamtego społeczeństwa jest satysfakcjonujący.
"Przez te wszystkie lata nauczyłam się jednego - obie się tego nauczyłyśmy - że nic nie jest tak stałe, jak na początku się wydaje."
Problematyka powieści skupia się wokół snów, które zaczynają nawiedzać główną bohaterkę. Są one na tyle realistyczne, stanowią spełnienie jej najskrytszych marzeń, więc z czasem zaczynają mieć dla niej coraz większe znaczenie. O ile na początku odkrywanie przeszłości bohaterki było fascynujące, z czasem książka zaczęła mnie nudzić, a zakończenie okazało się przewidywalne. Szkoda, bo uważam, że pomysł na książkę był świetny, zabrakło tylko mocnego, wbijającego w fotel zakończenia.
Kitty jest bohaterką, która wraz z dalszym rozwojem akcji staje się czytelnikowi obojętna. Zabrakło mi w jej kreacji realizmu, co niestety uniemożliwiło mi czerpanie dużej przyjemności z czytania. Natomiast kontrast pomiędzy prawdziwą Kitty, a pojawiającą się w snach Kathryn był ciekawy. Jednak bardziej do myślenia dało mi pewne zdarzenie z przeszłości, a raczej świadomość tego, jak mało brakuje, żeby nasze życie było zupełnie inne. Czasem wystarczy sekunda, dwie. Autorka podejmuje też ciężki temat choroby dziecka, i przerażającego sposobu, w jaki odbierało ją społeczeństwo.
Nie mogę powiedzieć, że czas spędzony z Wyśnionym życiem był stracony. To ciekawa książka, szczególnie na początku, zabrakło mi w niej jednak mocnego zakończenia. Końcówka była przewidywalna, i to właśnie chyba to najbardziej mnie rozczarowało. Warto pamiętać, że to dopiero debiut Cynthii Swanson, a w takim wypadku można przymknąć oko na pewne niedociągnięcia. Wyśnione życie to przeciętna książka, na którą autorka miała bardzo dobry pomysł. Jestem ciekawa, jakie będą jej kolejne. Chętnie obejrzałabym zapowiadaną ekranizację, bo to historia w sam raz na film!
ocena: 4/6 (Zadowalający)
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeniesienia się do świata snów.
*na zdjęciach widać egzemplarz recenzencki, który znacznie różni się od wydania finalnego
Skoro książka jest tylko przeciętna, to chyba raczej sobie ją daruję.
OdpowiedzUsuńNajgorzej jak książka ma potencjał, którego potem nie wykorzystuje.
OdpowiedzUsuńJednak zainteresowała mnie ta tematyka związana ze snami ;)
https://read-me21.blogspot.com
U mnie czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Dawno nie czytała książki, której zakończenie by mnie rozczarowało... dlatego z chęcią tę powieść przeczytam ;) Ostatnio trafiałam na same perełki i nie mogę na nie ponarzekać :D A kiedyś bardzo lubiłam to robić :D
OdpowiedzUsuńA ja mam na półce tę lekturę i niebawem się za nią zabiorę. ;)
OdpowiedzUsuń