Są takie książki, które zostają z nami na długo. Jedną z nich jest dla mnie Piata pora roku N. K. Jemisin. Otwierająca trylogię Pękniętej ziemi część była tak dobra, że autorka postawiła sobie niesamowicie wysoką poprzeczkę, przed drugim tomem, czyli Wrotami obelisków.
Essun znajduje schronienie, po latach spotyka też po raz kolejny Alabastra - ten ma dla niej zadanie, które może odmienić losy całego Bezruchu. Tymczasem jej córka Nassun uczy się panować nad swoją mocą i ona również ma przed sobą ważną misję.
Piata pora roku to było coś tak niesamowitego, że w przypadku kontynuacji autorka ledwo osiągnęła pozom pierwszej części. Czytając ją miałam wrażenie, że to dobra, stara fantastyka, że czegoś takiego już się nie pisze, bo czytelnicy bardziej doceniają dziś masowo powstającą fantastykę młodzieżową. Twórczość Jemisin reprezentuje zupełnie inny gatunek, a jej dwie książki, które do tej pory poznałam, mogłabym postawię na półce obok Le Guin i Tolkiena. Trudno mi uwierzyć w to, że otwierający Pękniętą ziemię tom pierwszy został wydany dopiero w 2015 roku. Czyli wciąż można napisać coś, czego jeszcze nie było.
"Zna tę cenę. Lepiej umrzeć, niż ją zapłacić. Co innego jednak postanowić umrzeć, a co innego utrzymać to postanowienie, kiedy naprawdę się umiera."
Przechodząc już do samych Wrót obelisków, zamiast postaci i ich codziennego życia, powieść ta skupia się bardziej na prawach, które rządzą światem Bezruchu. Tym razem mamy możliwość poznania przyczyn nastania Sezonów, a na horyzoncie pojawia się jeszcze bliżej niesprecyzowana możliwość powstrzymania wyniszczających ludzkość kataklizmów.
W dalszym ciągu śledzimy poczynania Essun, natomiast jako druga główna postać tym razem pojawia się jej córka Nassun, oraz dalszy rozwój ich górotwórstwa. Świat, w którym żyją jest wobec nich bezlitosny, jest to miejsce bardzo złożone, wykreowane wyczerpująco, a jego ponury realizm przeraża.
Aspektem nadającym tej powieści niezwykłości jest, pojawiająca się również w pierwszej części, a tutaj dominująca narracja drugoosobowa. Zastanówcie się teraz, czy czytaliście kiedyś książkę napisaną z takiej perspektywy? Mi się to wcześniej nie zdarzyło, dlatego lektura Wrót obelisków była również z literackiego punktu widzenia bardzo ciekawym doświadczeniem.
"To relacje z otoczeniem nadają naszemu istnieniu ostateczny kształt."
Fakt, że stawiam Piątą porę roku wyżej niż Wrota obelisków, nie powinien Was zniechęcać, a nawet odwrotnie: powinien Was zachęcić. Chodzi o to, że ta część nie miała w sobie aż tak wiele wątków, które musiałam ze sobą połączyć, natomiast wciąż jest to zachwycająca, wymagająca najwyższego skupienia fantastyka, która pozostawi po sobie poczucie satysfakcji. Już nie mogę się doczekać tego, co Jemisin przygotowała w finałowej części.
ocena: 6/6 (Powyżej oczekiwań)
Wrota obelisków N. K. Jemisin, tytuł oryginału: The Obelisk Gate. The Broken Earth: Book Two, przełożył Jakub Małecki, wyd. SQN 2017, 387 stron, 2/3
Wielbiciele tematyki i gatunku będą zadowoleni.:)
OdpowiedzUsuńto dla nich uczta :)
UsuńSkoro mówisz że postawilabys te serię obok Tolkiena to ja chce ją poznać! Mam nadzieję że i mnie ta współczesna fantastyka(przypominająca starą fantadtyke ;)) zachwyci tak bardzo jak ciebie :D
OdpowiedzUsuńja też mam taką nadzieję! udanej lektury :D
UsuńCoraz bardziej intryguje mnie ta seria i chciałabym ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie!
UsuńZaskakująca seria. Narracja drugoosobowa nieźle mnie zszokowała - w pozytywnym sensie oczywiście :) I co ciekawe świetnie się ją czyta. Za mną również drugi tom i przymierzam się do trzeciego. Może uda się w lipcu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
mam nadzieję, że Ci się uda (już jestem po lekturze, bardzo zadowolona). a ta narracja to coś niespotykanego :D
Usuń