Jestem pewna, że każdy z nas przynajmniej ze słyszenia zna Przygody Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carrolla. Chociaż określa się ją jako skierowaną do dzieci, dorośli też sięgają po tę ponadczasową, klasyczną opowieść o przygodach dziewczynki, która wpadła do króliczej nory. Dlatego kiedy usłyszałam o premierze Alyssy i czarów, inspirowanej książką Carrolla, nie zastanawiałam się długo nad lekturą.
Opowiedzenie na nowo znanej wszystkim historii jest nie lada wyzwaniem. A. G. Howard postanowiła pokazać losy potomkiń Alicji, obdarzonych umiejętnością rozmawiania z owadami i roślinami. Nastoletnie życie Alyssy nie ma w sobie nic zwykłego, bo jest naznaczone ciążącą na jej rodzinie klątwą. Dziewczyna słyszy głosy, tworzy przerażające mozaiki, a jej matka trafiła kilka lat temu do szpitala psychiatrycznego.
"Właśnie stąd wiesz, że żyjesz, Alysso. Dzięki szaleństwom."
Taki początek powieści wywołuje niepokój, gęsią skórkę. Ciekawość zostaje zaspokojona, bo po chwili Alyssa musi znów odwiedzić Krainę Czarów, udowadniając, jak bogata jest wyobraźnia autorki. Czerpie ona po części z książki Carrolla, wplata elementy z ekranizacji Tima Burtona, po czym łączy je w jedną całość, zmieniając charakter miejsca, w którym znalazła się Alyssa.
Ta powieść ma w sobie coś hipnotyzującego, co nie pozwala się od niej oderwać. Jest ona skierowana przede wszystkim do młodzieży, ale myślę, że starsi czytelnicy też będą zadowoleni. Alyssę czyta się bardzo przyjemnie, tempo akcji jest szybkie, nie ma ani chwili na nudę. Język zawierający słowa podobne do tych w książce Carrolla, musiał stanowić nie lada wyzwanie dla tłumacza. Na szczęście oddał on bardzo dobrze charakter poszczególnych określeń.
"Och, szaleństwo to nie przekleństwo. [...] Moglibyśmy pozwolić jej zjeść nas. Rozewrzyj jej usta, a ja wlezę do środka. Zawsze chciałem zobaczyć wnętrze żołądka."
Największy zgrzyt nastąpił na samym początku, kiedy poznałam imię jednego z bohaterów, czyli Jebediaha Holta. Najczęściej jest on określany zdrobnieniem Jeb, więc lepiej nie odmieniajcie go przez przypadki. Trochę śmiesznie było czytać, że Jeb otworzył drzwi. Na szczęście przychodząca na myśl forma nie została użyta, a po kilkudziesięciu stronach przyzwyczaiłam się.
Jeśli już o Jebie mowa, warto też wspomnieć, że jak to w młodzieżówce, znajdziemy tu subtelny trójkącik. Pokazany w taki sposób, że przyjemnie czyta się o miłości łączącej nastolatków, czekając na rozwój wydarzeń.
"Odgrywanie się na całym świecie nie uczyni cię szczęśliwą. Zastanów się nad sobą, żeby odkryć, kim masz być. Co masz wnieść do tego świata. To i tylko to może wypełnić pustkę w nas."
Przyczepię się jeszcze do nazewnictwa. Średnio podoba mi się tłumaczenie Splintered (rozbity) jako Alyssa i czary. Polski tytuł przywodzi na myśl książkę dla dzieci, a nie to kryje się pod tą piękną okładką. Cóż, może ujawnienie polskich tytułów kolejnych części pokaże, dlaczego tak się stało.
Jestem bardzo zadowolona z tej lektury. Szczególnie przypadł mi do gustu mroczny nastrój powieści, a także fakt, iż Alyssa i czary to odrębna opowieść, nawiązująca tylko do książki Carrolla. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzenia trochę innej Krainy Czarów. Premiera 22 sierpnia, a ja czekam już na kolejne części Alyssy z Innej Krainy!
ocena: 7/10
Alyssa z Innej Krainy
Alyssa i czary | Unhinged | Ensnared
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przedpremierowego przeczytania książki!
Alyssa i czary A. G. Howard, tytuł oryginału: Splintered, przełożył Janusz Maćczak, wyd. Uroboros 2018, 445 stron, 1/1
Mnie zachęciłaś do przeczytania tej książki. Dopisuję ją do swojej listy. :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę! udanej lektury :)
UsuńJa mam wieeelką ochotę na przeczytanie tej książki i jeszcze większą nadzieję, że niedługo wpadnie ona jakoś w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że tak się stanie i życzę udanej lektury :)
UsuńTa książka mnie niesamowicie ciekawi, jak tylko będę miała czas na pewno po nia sięgnę. Jestem ciekawa wykreowanego tu świata. :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
świat jest bardzo dobrze pokazany :D udanej lektury!
UsuńCiekawi mnie świat pokazany w tej książce!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
https://bookcaselover.blogspot.com/
Już gdzieś to pisałam, ale chętnie powtórzę: nie znam pełnej wersji „Alicji w Krainie Czarów”, bo czytałam jedynie taką, gdzie przeważały ilustracje, jednakże to nie stoi na przeszkodzie, bym mogła poznać czyjąś wersję tej historii. Tym samym, gdy będzie mi to dane, z przyjemnością zapoznam się ze (albo „z”, nie mam bladego pojęcia, help!) zrecenzowaną przez Ciebie książką, by odkryć ten magiczny, a raczej mroczny, świat!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
DEMONICZNE KSIĄŻKI
chyba raczej "ze" :D ale też nie jestem pewna, bardziej mi to pasuje :D ja też nie znałam tak dokładnie Alicji, a w trakcie czytania zrobiłam sobie dzień przerwy, żeby przeczytać i tamtą książkę :D
UsuńJasne, że zachęciłaś! Chociaż nie bez wstydu przyznaję, że jakoś nigdy nie mogłam się zebrać, żeby przeczytać "Alicję w Krainie Czarów". Muszę nadrobić obie te książki. ;)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę! udanej lektury :)
UsuńA mnie ta książka zachwyciła, a imię Jeba ani przez chwilę mi nie przeszkadzało - szczerze mówiąc, dopiero, gdy na swoim Story na Instagramie zauważyłaś, jak wygląda odmieniane przez przypadki, skojarzyłam, że faktycznie może to dziwnie wyglądać. Mam nadzieję, że wydawnictwo szybko wyda kolejne tomy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS
Mnie uwiódł klimat tej książki, jednak trójkąt miłosny stanowił największą wadę... Rozważania nad tym, którego chłopaka woli Alyssa, sprawiały, że bohaterka wydawała się... płytka i głupia.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać, zachęciłaś bardzo! :)
OdpowiedzUsuńMam na półce i wkrótce będę czytać <3
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy ja jedyna nazwisko autorki przeczytałam "Hogwart" xD
OdpowiedzUsuńCo do książki gdybym miała oceniać ją po okładce - nie sięgnęlabym po nią. Po przeczytaniu Twojej recenzji sam pomysł wydał mi się oryginalny i czuje się zaintrygowana aby przekonać się, czy on wypalił ;)