Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe zajmuje się ratownictwem górskim na obszarze polskich Tatr. Żeby zostać ratownikiem, należy przejść długie i trudne szkolenie, podnoszące sprawność fizyczną i psychiczną, a także mieć ogromną wiedzę. Udaje się nielicznym. Beata Sabała-Zielińska jest pierwszą z osób, która rozmawiała z byłymi i obecnymi ratownikami na temat ich pracy, dlatego jej książka cieszy się ogromnym zainteresowaniem.
Zaczęłam ją czytać zachwycona wydaniem w twardej oprawie, o większych niż standardowa książka gabarytach, przyjemnym w dotyku papierze, a wkładki ze zdjęciami odkryłam dopiero później. Początek jest poświęcony historii i tradycji tej organizacji, a także ważnej różnicy między TOPR-em, a Górskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym. Dokładnie zostaje też wyjaśniona kwestia,rodząca wiele skrajnych emocji, dotycząca obarczania niefrasobliwych turystów kosztami akcji ratunkowych.
"Bliskość Tatr i inwazja na nie usypiają naszą czujność. Coś, co jest na wyciągnięcie ręki i z czego można korzystać na co dzień, zdaje się czymś oswojonym i okiełznanym. Tymczasem Tatry mają charakter, żeby nie powiedzieć charakterek! Średnio ginie w nich około 15 osób rocznie."
Dalsza część poświęcona jest najważniejszym obszarom działania TOPR-u, czyli ratownictwu ścianowemu, lawinowemu, jaskiniowemu, nurkowemu i medycznemu. Poszczególne rozdziały są też poświęcone nielicznym kobietom, które próbowały swoich sił jako ratownicy, i Sokołowi - śmigłowcowi.
Beata Sabała-Zielińska pośrednio oddała głos ratownikom, przytaczając wiele z ich wypowiedzi. Uzupełniła je o opisy głośniejszych wypadków, sugestywnie działając na wyobraźnię czytelnika. Chociaż z tej opowieści wyłania się dosyć patetyczny obraz ratowników, znalazło się też miejsce na pokazanie nie tylko samych zalet, ale i wad tych ludzi. Autorka prawie do samego końca powstrzymuje się od wyrażania jakichkolwiek opinii, trzymając się faktów, dopiero w podsumowaniu pozwala sobie na kilka słów prawdy, które stanowią swoisty pomost między tym, co zostało przedstawione w książce, a polskimi realiami. Ten bolesny upadek z wysokości stanowi puentę książki.
"Dopiero, kiedy emocje opadną i kiedy na spokojnie analizujemy akcję, przekonujemy się, jak blisko byliśmy tej cienkiej granicy. Granicy oddzielającej szczęście od jego braku. Granicy oddzielającej życie od śmierci."
TOPR. Żeby inni mogli przeżyć pozwala przyjrzeć się tej elitarnej organizacji od środka. To konkretna i treściwa książka, która porwie nie gorzej, niż nie jeden thriller, bo opowiada też o rzeczywistej walce o przetrwanie. I tych, którzy przeważają szalę na stronę życia, ryzykując każdego dnia własne. Chociaż sami nie chcą nazywać się bohaterami, obserwując dzisiejszy świat trudno nie przypisać im tego miana. Polecam!
ocena: 9/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania tej książki.
TOPR. Żeby inni mogli przeżyć Beata Sabała-Zielińska, wyd. Prószyński i S-ka 2018, 351 stron, 1/1
jak tylko zobaczyłam, że ta książka ma się ukazać byłam, i nadal jestem, nią zainteresowana! Już mam ją ściągnięto na czytnik ebooków! :)
OdpowiedzUsuńSuper! dobrej lektury :)
UsuńNa pewno warto przyjrzeć się w pracy ludzi, którzy często ryzykując własne życie, ratują życie innych. 😊
OdpowiedzUsuńto prawda :)
UsuńMam na oku tę książkę od jakiegoś czasu. Lubię historie prawdziwych ludzi, opowieści o prawdziwych zdarzeniach, więc to lektura w sam raz dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńpolecam, nie ma się co zastanawiać :D
Usuń