Zawsze bardzo ostrożnie podchodzę do książek okrzykniętych
bestsellerami wszechczasów, bo wiadomo, jak to czasem bywa. Nie tak dawno premierze jednego z finałowych odcinków Gry o Tron towarzyszył ogromny szum
medialny, zapowiadając coś wspaniałego. I w istocie tak właśnie było. Jednak
takie pompowanie balonika w przypadku książki, o której chciałabym Wam dziś
opowiedzieć, mocno jej zaszkodziło.
"Tiffy i Leon w jednym łóżku zasypiają... Tiffy i Leon wcale
się nie znają!" Głosi okładka Współlokatorów. Bardzo podoba mi się ta krótka
rymowanka, również ze względu na to, że udało się w tych dwóch zdaniach
uchwycić kwintesencję powieści. Dwójka
obcych sobie ludzi wynajmuje mieszkanie z jednym łóżkiem, a ich plan zakłada,
że nigdy się nie spotkają. Tiffy jest roztrzepaną i radosną dziewczyną, a jej
ostatni związek wciąż się za nią ciągnie. Natomiast Leon pracuje nocami w
hospicjum, jest nieśmiałym mężczyzną. Bohaterowie od samego początku wzbudzili
moja sympatię, więc z przyjemnością śledziłam ich losy. Sprzyjała temu lekkość
tej powieści, ponieważ czyta się ją bardzo szybko, często wybuchając śmiechem,
głównie za sprawą Tiffy i wielu nieoczywistych sytuacji.
"Życie często bywa proste, ale zauważamy to dopiero wtedy, gdy bardzo się skomplikuje."

"Przez chwilę panuje cisza. Może milczymy dla towarzystwa, a może po prostu brakuje nam odpowiednio ekspresyjnych słów."
Współlokatorzy to urocza komedia romantyczna o tym, jak
bardzo może się różnić nasze wyobrażenie o danej osobie oraz to, jaka jest w
rzeczywistości. Jej najmocniejszą stroną są zabawni i charakterystyczni
bohaterowie, dlatego mogę ją polecić jako lekką i zabawną powieść na wieczór po
ciężkim dniu w pracy. Nie oczekujcie zbyt wiele, a będziecie zadowoleni, bo w
porównaniu do podobnych książek, ta powieść jest w pewien sposób wyjątkowa.
Chętnie obejrzałabym jej ekranizację!
ocena: 6/10
premiera: 15.05.2019
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość poznania Tiffy i Leona.
Współlokatorzy Beth O'Leary, tytuł oryginału: The Flatshare,
przełożył Robert Waliś, wyd. Albatros 2019, 430 stron, 1/1
No właśnie, ostatnimi czasy ta książka pojawia się bardzo często w blogosferze i na Instagramie, dlatego trochę się obawiałam czy nie będzie przereklamowana. Ale skoro piszesz, że jest lekka i przyjemna, to może kiedyś po nią sięgnę przy okazji ;)
OdpowiedzUsuńjak najbardziej warto, tylko nie ma co spodziewać się zbyt wiele :D
UsuńLiczę na lekką, przyjemną książkę z humorem. :D
OdpowiedzUsuńJools and her books
to właśnie taka książka :D
UsuńKsiążka już czeka na moim czytniku. 😊
OdpowiedzUsuńdobrej lektury :)
UsuńOstatnio widzę tę książkę wszędzie, co mnie raczej zniechęca niż zachęca. Po komedie romantyczne sięgam rzadko, więc nie sądzę żebym się kiedyś skusiła. :)
OdpowiedzUsuńmam podobnie z popularnymi tytułami, ale w tym przypadku dałam się namówić :D
UsuńMam w planach, ale nie będę się nastawiać na arcydzieło, tylko na lekką lekturę :)
OdpowiedzUsuńtakie nastawienie jest jak najbardziej prawidłowe w tym przypadku!
UsuńWróciła ze mną z WTK i stoi na półce w kolejce na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuń