Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o książce, która jest idealnym przykładem na to, że nie wszystko złoto, co się świeci. Jest to również dowód na to, że intrygujący opis i polecenia zagranicznych autorów nie zawsze skutkują wspaniałą lekturą. Dziś zamiast polecać, będę ostrzegać.
Anna prowadziła samochód, w którym podczas wypadku zginęło dwóch pasażerów. Co prawda wypadek nie był jej winą, ale kobieta i tak ma ogromne wyrzuty sumienia, potęgowane przez tajemnicze wiadomości dotyczące snu, które pojawiają się w jej otoczeniu. Zatem nasza bohaterka wyjeżdża do pracy w hotelu do regularnie odcinanego przez sztormy hotelu, szukając odpoczynku.
Tak zarysowany początek akcji brzmi bardzo obiecująco, prawda? Liczyłam na porządny, wywołujący dreszcze thriller, pełen niespodziewanych zwrotów akcji, uzupełniony o zaskakujące zaskoczenie. A okazało się, że jedyne emocje wywołał we mnie sam początek powieści, związany z wypadkiem i pobytem w szpitalu. Zapowiadało się wyśmienicie, niestety nic poza tym. Na pozytywna ocenę zasługuje jedynie klimat odciętego od świata hotelu podczas szalejącej na zewnątrz burzy, mający wyzwolić najgorsze cechy w uwięzionych w jego ścianach ludziach.
"Smutek to nie kurtka, nie można go tak po prostu zrzucić. Staje się częścią ciebie, niewidoczną powłoką na twojej skórze. Czasami ją czujesz, a czasami nie, zawsze jednak tam jest."
Poza tym miałam do czynienia nie z thrillerem, a powieścią obyczajową. Izolacja bohaterów została przedstawiona dosyć nieprawdopodobnie, bo gdyby tylko chwilę się zastanowili, powinni być w stanie nawiązać kontakt z innymi ludźmi. Oni woleli jednak poczekać na katastrofę i dopiero wtedy sięgnąć po coś, co mieli cały czas pod ręką. Chociaż czytało się dosyć dobrze i szybko, to właśnie nieprzemyślane zachowanie bohaterów i ich bezczynność mnie irytowała. Sami sprowadzili na siebie swój los, porzucając jakiekolwiek działanie aż do momentu, kiedy na ratunek było już za późno.
Myślałam, że może zakończenie uratuje całą powieść, jednak niestety tak się nie stało. Podsunięty przez autorkę pomysł na wyjaśnienie wszystkich wątków był zwyczajnie słaby, ponadto pozbawiony realizmu. A szkoda, bo powieść i jej początek zapowiadał się bardzo dobrze.
"To zdumiewające, jak dobrze udajesz kogoś, kim nie jesteś. Przyszło ci do głowy, że wszyscy inni mogą robić dokładnie to samo?"
Najnowsza książka C. L. Taylor Teraz zaśniesz miała być porywającym thrillerem, niestety okazała się dla mnie rozczarowaniem, bo początkowa ekscytacja przerodziła się w obojętność i chwile irytacji. Chciałabym powiedzieć, że w Waszym przypadku będzie inaczej, jednak wcale nie jestem tego taka pewna. Czytacie na własną odpowiedzialność.
Recenzja powstała we współpracy z portalem Bookhunter.pl
ocena: 4/10
Recenzja powstała we współpracy z portalem Bookhunter.pl
Teraz zaśniesz C. L. Taylor, tytuł oryginału: Sleep, przełożyła Anna Dobrzańska, wyd. Albatros 2019, 398 stron, 1/1
Właśnie zaczęłam czytać tę książkę i teraz boję się tego, jak ją odbiorę. 😊
OdpowiedzUsuńcóż, może będzie lepiej :p
UsuńSłyszałam już o tej książce, ale jej opis mnie nie skusił na tyle, żeby po nią sięgnąć. Teraz już wiem, że to była dobra decyzja ;). Szkoda życia na słabe książki.
OdpowiedzUsuńna szczęście czytało się szybko, a kolejna książka mnie zachwyciła, więc już o niej prawie zapomniałam :)
UsuńNo i teraz sama nie wiem co mam zrobić. Opis z okładki kusił mnie już od dłuższego czasu, ale Twoja niska ocena tej powieści sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać czy warto w ogóle dawać jej szanse.
OdpowiedzUsuńzawsze możesz spróbować, ale pamiętaj, że ostrzegałam :D
UsuńI sprawdza się przysłowie - nie wszystko złoto, co się świeci, nie każdy facet z widłami to Posejdon xD
OdpowiedzUsuńKasiu, w punkt!
Usuńhmmm, no i mam wątpliwości. Czytałam jedną opinię, która była nawet przychylna książce, twoja jej przeczy. Jeszcze się zastanowię czy po nią sięgnę, bo rzeczywiście opis zdradzał, że książka mogła mieć potencjał.
OdpowiedzUsuńilu czytelników, tyle opinii :D
UsuńRaczej nie kieruję się poleceniami innych autorów, ale słyszałam o tej książce tyle dobrego, że spodziewałam się petardy. Dzięki za ostrzeżenie 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com