Jestem ciekawskim czytelnikiem. Sięgam po różne gatunki, lubię książki łączące w sobie wiele motywów, często padam ofiarą tajemniczego opisu. Z różnym skutkiem. Niedawno zwróciłam uwagę na docenioną za granicą książkę Maxa Portera pt. Lanny. Poniżej kilka słów o moich wrażeniach.
W małym, brytyjskim miasteczku ginie tytułowy Lanny. Brzmi banalnie, prawda? Ale jeśli dodamy, że ten chłopiec był wyjątkowy, a w okolicy właśnie wybudził się z długiego snu Praszczur Łuskiewnik, bohater miejscowych legend, ta historia nabiera zupełnie innego charakteru. Nie sposób porównać tę książkę do jakiejkolwiek innej. Elementy baśni przeplatają się tutaj ze znaną nam rzeczywistością, a każdy z bohaterów reprezentuje sobą jakąś konkretną postawę.
Chociaż mogłoby się zdawać, że mamy do czynienia z zupełną fikcją literacką, nie sposób odmówić tej powieści aktualności. Jest dosyć krótka, bo liczy zaledwie dwieście stron, jednak kryje się w niej o wiele więcej treści, niż moglibyśmy się tego na pierwszy rzut oka spodziewać.
Praszczur słucha mieszkańców miasteczka. Z ich rozmów wyłania się obraz społeczeństwa, gdzie zderzają się ze sobą różne pokolenia, zupełnie odmienne wizje życia. Jedni traktują miasteczko jako sypialnię, większość czasu spędzając na pracy w pobliskim Londynie, inni nie widzą świata poza jego granicami. Tym sposobem możemy odnaleźć w powieści wiele metafor współczesnego świata, a jego zakończenie jest swoistą lekcją życia.
"A gdyby ktoś tak powiedział, co naprawdę czuje?"
Warto zwrócić też uwagę na wyróżniającą się spośród innych książek formę. Mieszają się tu różne style, sposoby narracji, a chaos, który widzimy podczas kartkowania dopiero w momencie czytania układa się w jedną całość. Bardzo przemyślaną, pełną sugestii i dopracowaną w każdym szczególe. Brawa należą się też dla tłumacza, bo jestem pewna, że ta książka była wyzwaniem.
Lanny to jedyna w swoim rodzaju opowieść o pozorach. Możemy ją odczytywać jako baśń, jednak warto zwrócić uwagę na jej aktualność, wyłapując zawarte w niej wątki społeczne. Gwarantuję Wam, że jeszcze nie czytaliście tak chaotycznej na pierwszy rzut oka książki, która po przeczytaniu okazuje się być trzeźwym spojrzeniem na reprezentowane dziś przez społeczeństwo wartości. Polecam!
ocena: 8/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość poznania Lanny'ego.
Lanny Max Porter, tytuł oryginału: Lanny, tłumaczenie Jerzy Łoziński, wyd. Zysk i S-ka 2019, 218 stron, 1/1
Słyszałam o tej książce, ale nie czułam się nią zainteresowana, a Twoja recenzja mnie utwierdziła w przekonaniu, że to nie są moje klimaty czytelnicze ;). Baśnie i baśniowe elementy w powieściach mnie nie zachwycają, a i nie lubię chaosu w narracji, nawet tego pozornego...
OdpowiedzUsuńwarto dać jej szansę, bo chwilę poświęconego czasu wynagradza bardzo dobrze, ale nic na siłę :)
Usuń