Mamy już połowę listopada, więc powoli można zacząć odliczanie do świąt Bożego Narodzenia. Czytanie świątecznych książek to świetny sposób, żeby wczuć się w tę magiczną atmosferę. W tym roku mój wybór padł na Słuchaj głosu serca Natalii Sońskiej, a dziś chciałabym podzielić się z Wami moimi odczuciami po lekturze.
Życie trzydziestoletniej singielki Jagny to przede wszystkim praca w przychodni i samotne wieczory, dlatego kobieta w głębi duszy marzy o pięknej, romantycznej miłości. Jej mama pochodzi z Zakopanego i od najmłodszych lat starała się zaszczepić w córce miłość do tego wyjątkowego miejsca. Jagna często odwiedza mieszkającą tam babcię i z dala od zgiełku miasta próbuje odnaleźć swoje miejsce na ziemi.
Zdecydowałam się przeczytać tę książkę właśnie ze względu na miejsce akcji. Czytając, wspominałam mój wakacyjny wyjazd w Tatry i wędrówki po górach, więc szczególnie zwracałam uwagę na fragmenty poświęcone wycieczkom bohaterów. Zwracałam uwagę na wszystkie szczegóły dotyczące topografii gór oraz wejść Jagny i doszłam do wniosku, że pewne elementy zostały mocno podkoloryzowane. Szczególnie zapadł mi w pamięć wątek dotyczący wejść na Rysy, więc jestem przekonana, że każdy, kto ma za sobą kilka dni w tamtym rejonie gór, znajdzie tu pewne nieścisłości.
"Młodzi to tacy niecierpliwi, wszędzie by sobie tę miłość okazywali. A i dobrze, niech świat widzi, że się ludzie kochają."
Z drugiej strony sama atmosfera Podhala i Zakopanego została bardzo dobrze pokazana, czytając czułam się tak, jakbym znów tam była. Ponadto przypadła mi do gustu lekkość tej powieści, a także bardzo przyjemny w odbiorze wątek romantyczny. Sama Jagna jest przedstawiona jako rzeczywista postać, chociaż jest lekko idealizowana. Za to jej nowego mężczyznę, Piotra, trudno byłoby spotkać w prawdziwym świecie. Jednak w świetle późniejszych wydarzeń jestem przekonana, że taki był pierwotny zamysł autorki.
Najnowsza powieść Natalii Sońskiej to świąteczna książka, okazała się dla mnie bardzo dobrym wyborem na pierwsze tygodnie listopada. Nie jest przesiąknięta świętami, bo akcja zaczyna się na jesieni, raczej delikatnie wspomaga nasze oczekiwanie na ten szczególny czas. Przypomina o najważniejszych wartościach, stopniowo nam uświadamiając, że święta już za chwilkę. Rzadko czytam polskie powieści obyczajowe, ale jestem bardzo zadowolona, że sięgnęłam po tę książkę. Jest króciutka, ale pod pozorem lekkiej opowiastki o miłości kryje w sobie wiele wartości, więc będę ją dobrze wspominać.
"Los bywa okrutny, ale nigdy nie zabiera, nie dając nic w zamian. Zobaczysz, jeszcze czeka cię coś pięknego."
Słuchaj głosu serca to piękna opowieść o szukaniu własnego miejsca na świecie i o leczeniu ran, a także o tym, że miłość często rodzi się niespodziewanie, a my dopiero po czasie odkrywamy jej prawdziwą istotę. Klimat Zakopanego, a także samych Tatr był miłym dodatkiem, a rozciągnięta na kilka miesięcy w czasie akcja będzie dobrym przypomnieniem o czekających nas wkrótce świętach. Chociaż mam wrażenie, że autorka niezbyt zna górskie realia i ma skłonność do nadmiernego idealizowania, to podobała mi się lekkość i podhalańska atmosfera, a cała historia ma przesłanie i jest spójna. Można przymknąć oko na te niedociągnięcia, i cieszyć się razem z Jagną z nadchodzących świąt Bożego Narodzenia.
ocena: 7/10
Słuchaj głosu serca Natalia Sońska, wyd. Czwarta Strona 2019, 303 strony, 1/1
Nie przepradam za Bożym Narodzeniem, więc nie wiem czy sięgnę...
OdpowiedzUsuńZnam jedną książkę, której pani Sońska była współautorką i nie byłam zachwycona, nie za bardzo lubię też książki "okołoświąteczne", stąd nie mam jakiejś wielkiej chęci poznawania "Słuchaj głosu serca"... Ale jak trafię gdzieś przypadkiem na tę powieść, to przeczytam, bo górskie klimaty do mnie przemawiają ;)
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki, więc być może się skuszę. 😊
OdpowiedzUsuń"Słuchaj głosu serca" to książka, po którą warto było sięgnąć jesienią, ale równie warto sięgnąć po nią teraz. Przyjemna, pełna ciepła historia, która urzeka podhalańskim klimatem. Polecamy wraz z Tobą! :)
OdpowiedzUsuń