niedziela, 1 grudnia 2019

Miłość bywa nieoczywista, czyli "Czas wojny, czas miłości" Victoria Gishe (245)

Najbardziej burzliwe romanse z reguły osadzone są w czasach wojny. Wielu autorów decyduje się postawić swoich zakochanych w sobie bohaterów w trudnej, wojennej rzeczywistości, przyprawiając czytelnika o szybsze bicie serca, kiedy dwójka ludzi mierzy się z przeciwnościami losu. Bardzo lubię takie książki, bo niesamowicie wciągają, chociaż często są one wymagające. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o jednej z nich, która bierze na tapetę właśnie losy zakochanych podczas wojennej zawieruchy.

Na samym początku trudno było mi się wczuć w tę opowieść, a to ze względu na króciutkie rozdziały, podzielone często kilkuletnimi skokami w czasie. Dopiero po kilkudziesięciu stronach zawiązuje się właściwa akcja, a historia uczucia między pielęgniarką Leną i rannym żołnierzem, jej pacjentem Roanem wciąga na dobre. Od tego momentu czytałam już z ogromnym zainteresowaniem, obserwując losy pochodzącej z Nieczujowa rodziny, rozrzuconej po całym świecie. To także książka o trudnych relacjach między siostrami, ponieważ dzieciństwo Leny i Nory zostało już na samym początku naznaczone śmiercią matki. Jej rolę przejmuje babka, Róża von Goch, próbująca narzucić swoje przekonania dziewczynom. Jednak ciągnie je w trochę inną stronę...


Częste skoki w czasie sprawiają, że na kartach tej powieści zawiera się wiele lat historii tej rodziny. Niestety jest to też jej największa wada, ponieważ w połączeniu z niewielką objętością książki, która liczy zaledwie 300 stron, skutkuje to oszczędnym przedstawieniem jedynie najważniejszych wydarzeń. Chciałabym, żeby całość była bardziej rozbudowana, dokładniej opisana. Ponadto zabrakło mi tu realizmu, miałam wrażenie, że bohaterowie są wszędzie tam, gdzie dzieje się coś wspaniałego, a ówczesny świat nie ma przed nimi żadnych barier. Szybko się przemieszczają, spotykają sławnych ludzi. Tym bardziej zaskoczyło mnie zakończenie, ale nie będę go zdradzać.
"My też po tej wojnie będziemy jak ta budowla. Będziemy gruzem. Nic niewartą stertą śmieci."
Czas wojny, czas miłości to wzruszająca opowieść o uczuciu, które rodzi się niespodziewanie. Dobrze mi się ją czytało, jednak pozostawiła po sobie pewien niedosyt. Ma w sobie coś uroczego, chociaż brakuje jej realizmu, więc warto poświęcić jej kilka jesiennych wieczorów.

ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.


Czas wojny, czas miłości Victoria Gishe, wyd. Kobiece 2019, 303 strony, 1/1

2 komentarze:

  1. Ja również poczułam pewien niedosyt po tej książce, właśnie przez to, że przeskoki w czasie były spore i momentami zbyt skrótowo została potraktowana historia tej rodziny. Słyszałam jednakże, że ma być druga część tej opowieści, więc może będzie bardziej rozwinięta, bo potencjał ma ;)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)