Fantastyka to jeden z moich ulubionych gatunków książek, dlatego nie zastanawiałam się długo nad lekturą debiutanckiej powieści Doroty Pasek pt. Alabastrowe panny. Przyciągnęła mnie do niej okładka, opis mi się spodobał, więc postanowiłam sprawdzić, co się pod nią kryje. Poniżej kilka słów o moich wrażeniach.
Jak to zwykle bywa w przypadku fantastyki, trafiłam do nieznanego miejsca, gdzie doszło do starcia dwóch, zupełnie innych kultur. Do Agneis właśnie przybywają Kharowie - najeźdźcy, którzy po krótkiej kampanii zbrojnej przejęli władzę w całym państwie, a teraz osiedlają się w poszczególnych posiadłościach. Ochmistrzyni Sinka próbuje pogodzić interesy rodzinnego dworu i obcych, podtrzymując chwiejną zgodę między narodami.
Z jednej strony obserwujemy Przewodniczki - waleczne, odważne kobiety starające się utrzymać kontakt z dawnymi władzami, tak, żeby odzyskać wolność, z drugiej strony są męscy żołnierze zza gór, siłą narzucający panowanie. Zderzenie zupełnie odmiennych kultur jest ciekawym doświadczeniem, a obserwowanie budowania stosunków pomiędzy Drainkami i Kharami jest jednym z ważniejszych wątków tej książki. Mamy do czynienia z przedstawicielami przeciwnych płci, więc nie trudno się domyślić, że w efekcie pojawi się wątek romantyczny. Przyjemnie czytało się o powstającym wbrew przekonaniom i zakazom uczuciu, chociaż nie mogłam pozbyć się wrażenia, że niektóre pary są ze sobą łączone troszkę na siłę. Ponadto sami najeźdźcy są przyjęci przez Sinkę zbyt przyjaźnie, a ich zbrodnie, chociaż znaczące, zostają zbyt szybko zapomniane.
Fantastyka to dla mnie mnóstwo magii. W przypadku powieści Doroty Pasek mi jej zabrakło, chociaż kilka zdarzeń nadprzyrodzonych faktycznie ma miejsce, było to dla mnie niewystarczające. W miejsce mocy pojawia się natura - liczne opisy przyrody pobudzają wyobraźnię, a szacunek Drainów do natury i pracy jest przyjemnym uzupełnieniem akcji. Chociaż nie wiem, czy można tak powiedzieć, bo największy zarzut, jaki mam wobec tej książki to brak akcji. Miałam wrażenie, że bohaterowie nigdzie nie zmierzają, ot, żyją aby żyć. Czas płynął wolno, zabrakło napięcia, spisków, jakichś konkretów. Posiadłość Anais jest co prawda odcięta od pozostałych części krainy, jednak ilość ogólnych informacji o świecie, który odwiedza czytelnik, była dla mnie niewystarczająca.
Alabastrowe panny to książka, której zabrakło akcji i ciekawego świata przedstawionego. Przyjemnie obserwuje się zderzenie obcych kultur oraz łączące się pary, ale ich stosunki mają w sobie mało realizmu, a piękne opisy przyrody niestety nie nadrobią tych niedociągnięć. Mam nadzieję, że to zaledwie wstęp do właściwej fabuły, bowiem debiutancka powieść Doroty Pasek otwiera zdradzający wiele tytułem cykl Królowe Kharu, a pierwsza część jest dowodem na to, że twórczość tej autorki ma potencjał.
ocena: 6/10
Alabastrowe panny Dorota Pasek, wyd. Zysk i S-ka 2019, 444 strony, 1/?
Fantastyka to niekoniecznie moje klimaty, więc nie skuszę się na poznanie tej pozycji, zwłaszcza, że piszesz, że trochę brak w niej magii ;)
OdpowiedzUsuń