
To prawdziwa sztuka opowiadać o muzyce bez użycia nut, za pomocą słów, które można rozważać w zupełnej ciszy. Ciężar pianina aż prosi o to, aby w tle cichutko grały wspominane w tekście utwory, potęgując jeszcze ładunek emocjonalny zawarty na kartach powieści. Od samego początku podobał mi się sposób, w jaki opowiadana jest ta historia. Z jednej strony wyważona, spokojna narracja, z drugiej ogrom emocji powodowanych przez doświadczenia obu kobiet. Wydawałoby się, że to Katia została doświadczona przez los, dlatego kontrast między jej historią, a błahymi na pierwszy rzut oka problemami Clary jest tym bardziej ciekawy. Z czasem, kiedy poznajemy tragiczną przeszłość również drugiej kobiety, okazuje się, że nie powinniśmy z góry jej oceniać.
"Dla niej jego dar oznaczał, że musi odkryć tajemnicę drzemiącą w tym niezwykłym instrumencie. I zrobiła to. To była pierwsza wielka miłość jej życia."

Ciężar pianina to piękna opowieść o szukaniu swojego miejsca na świecie, a także ogromnej miłości do muzyki. Tak samo, jak tytułowy instrument jest wyjątkowy, tak książka Chris Cander zapadnie mi w pamięć, jako jedyna w swoim rodzaju. Polecam czytać ją w towarzystwie szumiącej w tle muzyki, wtedy jej piękno będzie dla nas o wiele bardziej namacalne.
ocena: 7/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość poznania historii pianina, Katii i Clary.
Ciężar pianina Chris Cander, tytuł oryginału: The weight of a piano, przełożyła Elżbieta Frątczak-Nowotny, wyd. Czarna Owca 2020, 357 stron, 1/1
Już zapowiedź w tej książki mnie zainteresowała, więc mam ją na uwadze. 😊
OdpowiedzUsuńTa książka ma piękną okładkę. Chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńZgadzam się okładka ma swój urok. Też również przeczytam.
UsuńChociaż nie jestem osobą muzykalną, to ta książka zaintrygowała mnie już kiedy pierwszy raz o niej usłyszałam... Po Twojej recenzji jestem jeszcze bardziej jej ciekawa ;)
OdpowiedzUsuń