Ekranizację Totalnej magii z 1998 roku w reżyserii Griffina Dunne z Sandrą Bullock i Nicole Kidman widział już pewnie każdy, poza mną. Ja miałam okazję poznać tę historię zupełnie "na świeżo", zaczynając od książkek Alice Hoffman. Co ciekawe, Totalna magia została wydana w 1995 roku, a jej sukces (pewnie również za sprawą filmu) sprawił, że doczekała się prequela wydanego w 2015 roku pt. Zasady magii. Niedawno Wydawnictwo Albatros zdecydowało się wydać obie książki w zachwycającej oprawie, dlatego zwróciłam na nie uwagę i jako uwielbiająca magiczne klimaty okładkowa sroka długo nie zastanawiałam się nad lekturą.
Totalna magia to odrębna historia niż jej prequel. Co prawda spotykamy tych samych bohaterów, już o wiele starszych, jednak nieznajomość Zasad magii w niczym Wam nie przeszkodzi, szczególnie, że ma kilka znacznych wad, widocznych również w przypadku Totalnej magii. Po pierwsze brakuje mi w tej książce jakichkolwiek emocji, nawiązywania chociaż delikatnych więzi z bohaterami. Styl autorki jest suchy, pozbawiony współczucia dla bohaterów, którzy spotykają się z wielkimi tragediami. Ot, wszelkie zdarzenia są nam oznajmiane zupełnie kronikarskim tonem, a śmierć jakiejś postaci to zaledwie jedno zdanie. Wszechwiedzący narrator w połączeniu z bardzo długimi rozdziałami może skutecznie działać na nerwy.

"Intuicja albo nadzieja - nie wie, jak to nazwać. Zapewne to po prostu zwykła zdolność dostrzegania, że coś się zmieniło i wciąż się zmienia pod tym ciemnym, gwiaździstym niebem."
Po przeczytaniu książki obejrzałam jej ekranizację. Wiele wątków zostało zmienionych, ale największa różnica to odbiór historii Gillian i Sally. W przypadku filmu jest to lekka, zabawna historia okraszona odrobiną magii w sam raz na wieczorne, familijne oglądanie. Natomiast książka ma w sobie ogrom smutku, pozostawia nas w dosyć melancholijnym nastroju.
Totalna magia to o wiele bardziej sugestywna i trafiająca do mnie książka niż jej prequel, chociaż ze względu na walory oprawy warto mieć na swojej półce obie powieści. Pokazuje, że magiczny dar może być również przekleństwem, a wizja mocy pochodzącej z natury i kryjącej się w naszej codzienności zapewnia świetny klimat.
ocena: 7/10
Totalna magia Alice Hoffman, tytuł oryginału: Practical magic, tłumaczenie: Danuta Górska, wyd. Albatros 2020, 320 stron, 2/2
Czytałam obydwie części - generalnie przyjemna sprawa, ale to nie ten typ "magii", za którym przepadam w literaturze :)
OdpowiedzUsuńJa filmową adaptację obejrzałam dopiero po lekturze tej książki i byłam zadziwiona jak inna jest od oryginału ;). Zupełnie inny klimat, nieco inne spojrzenie na historię, zdecydowanie więcej magii. Książka mnie nie zachwyciła, film był według mnie trochę lepszy, ale też jego fanką nie zostanę...
OdpowiedzUsuń