Niedawno mój młodszy brat zapytał mnie, czy poświęcę godzinę na film dokumentalny, który zmieni sposób, w jaki patrzę na otaczający mnie świat. Zgodziłam się i tym sposobem obejrzałam Można panikować, film dokumentujący dorobek życia profesora Szymona Malinowskiego, zajmującego się fizyką atmosfery. Obraz nadciągającej katastrofy klimatycznej wbił mnie w fotel i zgodnie z zapewnieniem brata na dobre zapisał się w pamięci, otwierając moje oczy na ciągłe zmiany, których jestem świadkiem. Ten seans wracał do mnie wiele razy, kiedy czytałam najnowszą książkę Roberta Macfarlane'a pt. Podziemia. W głąb czasu.
Mam już za sobą Góry. Stan umysłu tego autora, więc rzeczowe podejście do tematu nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem. Jestem pod wrażeniem tego, jak wiele przygotowań musiało poprzedzić powstanie książki, która zabrała mnie w fascynującą podróż do świata ukrytego pod naszymi stopami. Ogrom włożonej w nią pracy można odczuć na każdej stronie. Autor odwołuje się do wielu badań, opowieści i dzieł literatury, wspominając historie związane z pokazywanymi miejscami.
„Idziemy żywi przez świat, mamy szczęście iść żywi przez świat, tymczasem burza przesuwa się powoli w odległości kilku mil na północ od nas.”
Ponadto Macfarlane jest znakomitym gawędziarzem. Zwracając się do mnie wprost, angażuje mnie w opowiadane historie i nadaje im wiarygodności. Czytając tę książkę, czułam się tak, jakbym u boku autora odkrywała krainy ukryte pod ziemią. Wiem, że w prawdziwym życiu bałabym się zejść tak głęboko do ukrytych w skałach jaskiń, więc tym bardziej była to wspaniała podróż bez wychodzenia z domu. W tych czasach okazało się to wyjątkowo cennym doświadczeniem.
Poszczególne rozdziały są poświęcone miejscom położonym w Wielkiej Brytanii, Europie i na północnych obszarach Ziemi. To zaledwie kawałek świata, a kryje się tu tak wiele nieznanych miejsc! Najbardziej spodobała mi się część poświęcona grzybom ukrytym tuż pod powierzchnią lasu, pewnie ze względu na umiłowanie do zbierania ich pięknych zarodników jesienią. Natomiast w pamięć najbardziej zapadł mi rozdział pokazujący wapienne wyżyny Słowenii, gdzie wciąż widoczne są pozostałości po przerażającej wojnie.
Nie jest to książka, którą można przeczytać w ciągu jednego czy dwóch wieczorów. Najlepiej dawkować sobie poszczególne rozdziały, każdego dnia odkrywając nowe miejsce. Nie można też przeoczyć ważnego przesłania, jakie płynie z tych historii. Z jednej strony poznajemy przeszłość, ale Macfarlane wspomina też o czekającej nas przyszłości. Warto zastanowić się nad tym, co pozostawimy po sobie na naszej planecie.
„Żyjemy w antropocenie, epoce ogromnych i często przerażających zmian na skalę planetarną. Kryzys to już nie odraczana bez końca apokalipsa, ale raczej trwały stan, którego najsilniej doświadczają najsłabsi.”
Podziemia. W głąb czasu to opowieść o tym, jak wiele kryje się pod naszymi stopami. Macfarlane, jak przystało na mistrza gawędziarstwa inspiruje i zabiera nas w podróż do fascynującego, ale i przerażającego świata. Znajdziemy tu mnóstwo łączących się w całość wątków, bo właśnie tym jest historia naszej planety, zapisana w jej wnętrzu. Polecam!
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.
Podziemia. W głąb czasu Robert Macfarlane, tytuł oryginału: Underland, przełożył Jacek Konieczny, wyd. Poznańskie 2020, 450 stron, 1/1
ocena: 8/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)