Powieść historyczna to jeden z moich ulubionych gatunków książek. Uwielbiam przenosić się w czasie i obserwować codzienne zwyczaje naszych przodków. Niedawno po raz pierwszy miałam okazję odwiedzić dawny Paryż dzięki Tajemnicy Białych Płaszczy J. Parota.
Nicholas Le Floch podejmuje pracę w paryskiej policji i wprowadza się do jednego z pokoi w domu pana Lardina. Szybko okazuje się, że mężczyzna zniknął kilka dni temu – pierwszym zadaniem Nicholasa będzie więc odnalezienie go. Śledztwo prowadzi chłopaka w głąb przestępczego półświatka stolicy Francji.
„W kilka minut przekroczył granicę, która dzieli uczciwego człowieka, zakotwiczonego w solidnych prawdach i poruszającego się w określonych granicach, od zwierzęcia policyjnego, które nigdy nie może stracić z oczu ostatecznego celu swoich poszukiwań.”
Z przyjemnością odkrywałam Paryż oczami Nicholasa, który również był tu po raz pierwszy. Ten zręczny zabieg pozwolił poczuć atmosferę tego miejsca, a także uzupełnić akcję o ciekawostki dotyczące ówczesnych rozwiązań codziennych spraw. Na długo zapamiętam na przykład policyjnego informatora Tirepota, zarabiającego na życie dzięki przenośnej toalecie. Całości dopełnia tekst uzupełniony słowami, które wyszły już z użycia. Dzięki stylizacji języka na dawny powieść nabiera realizmu. Nie zabrakło też wzmianek o ówczesnej sytuacji politycznej Francji, uzupełniających akcję.
Nicholas stawia pierwsze kroki nie tylko na ulicach Paryża, ale również jako detektyw w służbie króla. Kryminalna zagadka, którą ma rozwiązać, na pierwszy rzut oka wydaje się prosta. Dopiero wraz z pojawieniem się kolejnych poszlak i podejrzanych akcja nabiera tempa. Lubię historyczne kryminały za to, że nie ma tutaj współczesnych technologii pomagających śledczym. Nicholas musi analizować rozmowy ze świadkami, wdawać się z nimi w grę psychologiczną, dostrzegać cynizm pod przykrywką pięknych słów. Posługuje się własną intuicją i znajomością ludzkich charakterów. Brakuje mu jeszcze doświadczenia, więc nie zawsze łączy ze sobą wszystkie fakty – wiele musi się jeszcze nauczyć. Zakończenie jest satysfakcjonujące i wyjaśnia wszystkie wątki.
„Mansarda miała zająć miejsce w jego wspomnieniach i już odczuwał żal, że ją opuści, podobnie jak wszystkie rzeczy i wszystkie istoty, które trzeba było zostawiać na poboczu drogi, gdy nieodwołalnie decydowało o tym życie, śmierć lub cichy wewnętrzny głos.”
Jedyny niesmak wywołał we mnie zbyt dokładny opis jednej z egzekucji, przedstawiony we wspomnieniach królewskiego kata. Ponadto znajomość tej sytuacji nie jest niezbędna, więc według mnie był to element niepotrzebny, o którym wolałabym zapomnieć. Chociaż jestem wytrzymała na takie sceny, było to dla mnie zdecydowanie za dużo!
Tajemnica Białych Płaszczy to zręczne połączenie powieści historycznej z kryminałem. Podróż w czasie do Paryża z XVIII wieku była dla mnie przyjemnością. Poczułam klimat dawnego miasta i oddech ówczesnych przestępców na plecach, odwiedzając zarówno pałace, jak i podrzędne spelunki. Polecam!
ocena: 7/10
Tajemnica Białych Płaszczy Jean-François Parot, tytuł oryginału: L’Énigme des Blancs-Manteaux, tłumaczenie: Elżbieta Anduszkiewicz, Andrzej Anduszkiewicz, wyd. Czarna Owca 2019, 400 stron, 1/14
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)