Jestem przekonana, że większość z Was po raz pierwszy ma do czynienia z twórczością Kyrila Bonfiglioliego. Ja odkryłam jego książki zupełnie przypadkiem, przy okazji ekranizacji pt. Bezwstydny Mortdecai, gdzie główną rolę zagrał Johnny Depp. Dziś chciałabym Was zachęcić do poznania pierwowzoru tej historii.
Kyril Bonfiglioli żył w latach 1928–1985. Był aktorem, marszandem dzieł sztuki, ojcem piątki dzieci i pisarzem. Pierwsza część serii Bezwstydny Mortdecai pt. Nie wymachuj mi tym gnatem, została po raz pierwsza wydana w 1972 roku. W skład trylogii wchodzą też dwie później wydane książki: Mam cię na muszce oraz A kysz, zjawo nieczysta.
„Przez chwilę grzebałem widelcem w talerzu, po czym poleciłem Jockowi, żeby oddał moje śniadanie komuś kto na nie zasługuje, a mnie przyniósł szklaneczkę ginu z oboma rodzajami vermutu i jakąś gazowaną lemoniadą.”Pierwsza książka, czyli Nie wymachuj mi tym gnatem skupia się na problemach Mortdecaia po tym, jak wplątał się w intrygę związaną z zagubionym obrazem Goi. Przysparza mu to pewnych niedogodności. Zdecydowanie jedną z nich jest kilka trudnych do przeżycia poranków – bez filiżanki herbaty podanej przez oddanego służącego Jocka. Nie będę Wam przedstawiać fabuły kolejnych książek, żeby przypadkiem czegoś nie zaspojlerować, a poniżej będę już opowiadać o wszystkich trzech powieściach.
Zakochałam się w prozie Bonfiglioliego od pierwszego zdania. A może raczej w głównym bohaterze jego książek, chociaż nie wyobrażam sobie wspólnego życia ze zubożałym arystokratą i marszandem Charliem Mortdecaiem. To raczej ten rodzaj platonicznego uwielbienia, który trwa dopóki mogę obserwować jego poczynania siedząc wygodnie na kanapie. Krótko mówiąc, spotkanie z twórczością Bonfiglioliego to dla mnie zawsze wspaniała rozrywka.
„Nie chodzi o to, żeby wszystko działało jak trzeba, ale żeby jeszcze dawało frajdę. No wie pan, jak wtedy, kiedy spuszcza pan komuś manto i ma pan przy tym ubaw.”
Autor oddaje głos Charliemu, który opowiada o swojej codzienności, tak bardzo odmiennej od życia, jakie znamy. Generalnie to nie sama historia, ale sposób, w jaki jest opowiadana, ma tu największe znaczenie. Mortdecai to człowiek pozbawiony jakichkolwiek zahamowań i zasad moralnych, poza tymi, które w danej chwili mu pasują. Jest pełen pogardy dla swojego otoczenia i wprost o tym mówi – przynajmniej jest szczery, czego nie można powiedzieć o większości jego znajomych. Przy okazji zamieszania z obrazem Goi przewija się tutaj wiele ciekawych postaci z przestępczego półświatka. W końcu Mortdecai, jak przystało na szanowanego marszanda, musi mieć znajomości wśród handlarzy bronią i przemytników!
Fabuła przywodząca na myśl kryminał czy powieść sensacyjną współgra z dużą dawką brytyjskiego poczucia humoru przesyconego ironią. W oczy rzuca się wyraźnie absurd licznych sytuacji i używanych porównań, które wywołały na mojej twarzy uśmiech satysfakcji. Powieści są dopracowane pod względem językowym, tym samym doceniam pracę tłumacza, jaka z pewnością musiała być włożona, by oddać wszystkie zabawne smaczki.
Fabuła przywodząca na myśl kryminał czy powieść sensacyjną współgra z dużą dawką brytyjskiego poczucia humoru przesyconego ironią. W oczy rzuca się wyraźnie absurd licznych sytuacji i używanych porównań, które wywołały na mojej twarzy uśmiech satysfakcji. Powieści są dopracowane pod względem językowym, tym samym doceniam pracę tłumacza, jaka z pewnością musiała być włożona, by oddać wszystkie zabawne smaczki.
„Dżentelmena nie wypada prosić o pewne rzeczy - odparłem sztywno. - Zabójstwo, zgoda. Ale udawanie dziennikarza gazety niedzielnej to już przesada.”Ta zabawna, niezbyt moralna opowieść o mającym zadatki na alkoholika brytyjskim marszandzie ubawiła mnie do łez, pozostawiła uczucie czytelniczej satysfakcji. To także aktualna do dziś satyra na współczesne wartości, bezwzględnie obnażająca wady kapitalizmu. Obcowanie z błyskotliwym, ironicznym poczuciem humoru Bonfiglioliego było czystą przyjemnością. Jestem pewna, że będę wiele razy wracać do tych książek. Polecam!
ocena: 10/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książek.
Mam cię na muszce Kyril Bonfiglioli, tytuł oryginału: After you with the pistol, przełożyła Magdalena Słysz, wyd. Czarna Owca 2015, 304 stron, 2/3
A kysz, zjawo nieczysta Kyril Bonfiglioli, tytuł oryginału: Something nasty in the woodshed, przełożyła Magdalena Słysz, wyd. Czarna Owca 2015, 272 stron, 3/3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)