James Conklin na pierwszy rzut oka jest normalnym chłopcem, ale tylko on i jego matka wiedzą, że jest obdarzony pewną nadprzyrodzoną zdolnością. Bo czy umiejętność widzenia duchów zmarłych zaraz po ich śmierci można nazwać darem? Właśnie o tym jest najnowsza powieść Mistrza Grozy.
Odpowiedź na to pytanie chwilę po jego zadaniu jest oczywista, jednak po dłuższym zastanowieniu nie jest to już takie proste. Szczególnie, kiedy obserwuje się codzienne życie młodego chłopca. Ponadto jego historia jest przedstawiona już z perspektywy dorosłego mężczyzny. Wiąże się to z licznymi wybiegami w przyszłość, sugerowaniem tego, co będzie Później, a także podkreślaniem skutków podejmowanych w dzieciństwie decyzji. Zwykle taki zabieg mnie denerwuje, tutaj o dziwo za sprawą odpowiedniej dawki i formy, wydawał mi się być zupełnie na miejscu. W dodatku taka narracja pozwala mieć wrażenie, że ktoś stoi obok i opowiada swoją własną historię, co nadaje całości realizmu.
Od samego początku świetnie czytało mi się tę książkę. Lekki język, duża czcionka i płynność akcji pozwalają szybko przekładać kolejne strony, chociaż wcale nie chce się docierać do zakończenia. Dlatego dawkowałam sobie tę powieść, ograniczając się do kilku krótkich rozdziałów dziennie... Nie było to jednak łatwe, bowiem King z każdym kolejnym wydarzeniem pobudzał napięcie, stawiając chłopca w coraz trudniejszych sytuacjach.
„Każdy, kto musi mówić, że się nie boi, kłamie.”
Później to opowieść o niezwykłym chłopcu, który każdego dnia widzi więcej, niż my. King po raz kolejny czaruje, uzupełniając znaną nam rzeczywistość wątkiem paranormalnym i pytając, czy młody James dostał od losu dar, a może przekleństwo. Nie jest to najlepsza powieść Mistrza Grozy, ale w porównaniu z innymi autorami i tak wypada bardzo dobrze, więc polecam!
ocena: 8/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.
Później Stephen King, tytuł oryginału: Later, przełożył Rafał Lisowski, wyd. Albatros 2021, 382 strony, 1/1
Muszę nadrobić Kinga
OdpowiedzUsuńTwórczość Kinga lubię, ale już dawno nie miałam nic w reku. Nadrobię to w swoim czasie. :)
OdpowiedzUsuń