czwartek, 15 lipca 2021

Baśń dla wilków morskich, czyli „Światło głębin” Frances Hardinge (325)


Są takie książki, które na pierwszy rzut oka wyglądają zwyczajnie, jednak ich zawartość okazuje się niepowtarzalna... Spójrzcie sami na Światło głębin: estetyczna okładka, która przyciąga wzrok kolorowymi elementami na ciemnym tle, dopracowana w każdym szczególe oprawa i ciekawy opis. Zapowiada się dobrze, a do lektury przekonują mnie obiecujące zagraniczne opinie. Na tamtym etapie zupełnie nie spodziewałam się tego, co kryje ta niepozornie wyglądająca książka.

Świat, w którym żyje Hark jest daleki od ideału. Piętnastolatek jest bezdomny, a jego jedyną bliską osobą jest Jelt. Kiedy ten pewnego dnia zostaje poważnie ranny, Hark chce go ratować za wszelką cenę - używa w tym celu znalezionego w głębinach morza tajemniczego przedmiotu. Nie wie, że cena za uleczenie przyjaciela będzie bardzo wysoka...
„Historie nigdy nie są kompletne. Stanowią część większej całości, widzianej przez wiele oczu. Zawsze można poznać ciąg dalszy.”

Od samego początku dobrze czytało mi się tę książkę. Płynnie połykałam kolejne rozdziały, z drobnych szczegółów budowałam w głowie wizję nowego miejsca, w którym się znalazłam. Ciekawa kolejnych jego elementów szybko przekładałam kolejne strony, zatapiając się w świecie pełnym klifów, skał, przylądków i wysp. Kręgosłup tej powieści stanowi właśnie archipelag Miriad. Chociaż widać tu pewne znamiona rozwoju technologicznego, to jednak ludzie wydają się kierować pierwotnymi instynktami. Dodajmy do tego jeszcze budzących grozę, kryjących się w głębinach Bogów, owianych tajemnicą i otrzymujemy niepowtarzalny klimat.

Brzmi baśniowo? Na pierwszy rzut oka może i tak, jednak nagromadzenie przemocy i krwawych scen sprawia, że nie jest to książka dla młodszych czytelników, a raczej baśń dla zaprawionych w bojach morskich wilków. Z głębin wydobywa się również drugie dno powieści, skłaniające do refleksji nad rozwojem naszego świata i celem życia, a także istoty przyjaźni i poświęcenia w imię ochrony życia jednostek i społeczności. Całość ma metaforyczne podłoże, porusza tematy duchowości, bo w pewnym momencie nie da się przeoczyć kapryśnej natury okrutnych bogów i bezsilności ludzi. Warstwa przygodowa zapewnia podtrzymuje zainteresowanie treścią aż do samego końca, a miejscami przerażający klimat sprawia, że nie łatwo zapomnieć o tej książce.
„Wszyscy mówią, że bogowie oddychali strachem, myślę, że ty oddychasz opowieściami. Więdniesz jak kwiat pozbawiony wody, jeśli czegoś nie opowiadasz albo nie słuchasz.”

Światło głębin to refleksyjna opowieść o piętnastoletnim Harku, który musi sobie radzić w świecie rządzonym przez bezlitosnych bogów. Wyspiarski klimat hipnotyzuje, na dobre zapada w pamięć za sprawą wywoływanych emocji, a także skłania do myślenia nad drugim dnem tej przygody. Polecam, bo jest to niepowtarzalna książka.

ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.


Światło głębin Frances Hardinge, tytuł oryginału: Deeplight, tłumaczenie: Tomasz Wyżyński, wyd. Czarna Owca 2021, 448 stron, 1/1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)