Evelyn Couch towarzyszy mężowi, kiedy ten odwiedza w Domu Spokojnej Starości swoją matkę. Nie lubi teściowej, więc czekając na powrót mężczyzny zaprzyjaźnia się z jedną z lokatorek: panią Threadgoode. Ta przy okazji kolejnych wizyt opowiada o swojej młodości.
Sięgałam po Smażone zielone pomidory z ogromnymi oczekiwaniami. Spodziewałam się poznać kolejną Elner Shimfissle (bohaterkę Nie mogę się doczekać...), tymczasem miałam problem, żeby wyciągnąć cokolwiek z tej lektury. Trudno było mi połączyć ze sobą wszystkie wątki i połapać się, kto jest kim. Wszystko ze względu na formę: krótkie rozdziały raz po raz przenosiły mniew czasie. Przez chwilę słuchałam opowieści pani Threadgoode, kilka stron później patrzyłam już na kontynuację sytuacji, o której opowiadała tak, jakby działa się w tej chwili, a kawałek dalej zamieszczona jest notka z najważniejszymi wydarzeniami z Whistle Stop. Zdecydowanie zabrakło mi tutaj takiego ogólnego wprowadzenia, zżycia się z bohaterami, a to w połączeniu z wysokimi oczekiwaniami niestety sprawiło, że ostatnie strony Smażonych zielonych pomidorów przekładałam z poczuciem niedosytu...
„Pan daje ci tylko tyle, ile możesz znieść - nie więcej - i mówi ci tak: nie można zatrzymywać się nad smutkiem, to cię wpędzi w chorobę szybciej niż cokolwiek innego.”
Tym bardziej zdziwiłam się, że mam zupełnie inne odczucia wobec kontynuacji tej kultowej powieści. Powrót do Whistle Stop ujął mnie swoją nostalgią za dawnymi czasami, wyraźnie wpływającą na postępowanie postaci. Dopiero tutaj udało mi się polubić starych i nowych bohaterów, rozważyć ich życiowe wybory i kibicować im w pewnym przedsięwzięciu! Chociaż tej historii brakuje realizmu, jest odrobinę zbyt piękna i słodka, to jednak mnie do siebie przekonała. Nie bez znaczenia pozostały inteligentne puenty, które często sprawiały, że wybuchałam głośnym śmiechem. I tak sobie myślę, że każdemu z nas przydałaby się taka poczciwa Dot Weems, która poprzez swoje krótkie artykuły/listy/emaile zaraża optymizmem i poprawia humor!
„Kobiety często przeglądają się w lustrze i myślą, że wyglądają okropnie. Mężczyźni nigdy się nie przeglądają i myślą, że wyglądają świetnie. Przeważnie i one, i oni się mylą.”
Smażone zielone pomidory pokazują, że wszędzie można znaleźć przyjaźń, trzeba się tylko dobrze rozglądać! To kultowa powieść, którą dobrze jest znać, poza tym pokazuje Amerykę z lat trzydziestych ubiegłego wieku: pełną nienawiści, ale także braterstwa i dobroci. Zabrakło mi tutaj spójności, jednak braki nadrobiła z nawiązką kontynuacja. Jeśli uwielbiacie kultową powieść Fannie Flagg, Powrót do Whistle Stop to dla Was lektura obowiązkowa, a w przypadku, gdyby pierwsza część wywołała w Was podobne odczucia do moich, warto dać szansę drugiej części!
ocena: 7/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książek.
Smażone zielone pomidory Fannie Flagg, tytuł oryginału: Fried Green Tomatoes at the Whistle Stop Cafe, tłumaczenie Alona Możdżyńska, wyd. Literackie 2021, 445 stron, 1/2
Powrót do Whistle Stop Fannie Flagg, tytuł orygniału: The Wonder Boy of Whistle Stop, tłumaczenie Alona Możdżyńska, wyd. Literackie 2021, 317 stron, 2/2
A czy można przeczytać drugą część bez znajomości pierwszej?
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki wciąż mam gdzieś z tyłu głowy, ale jakoś nie mogę zebrać się, żeby po nie sięgnąć. Jednak mam nadzieję, że znajdę jej książki w mojej bibliotece.
OdpowiedzUsuń