Z biegiem lat coraz rzadziej sięgam po literaturę młodzieżową, wyjątek robię dla fantastyki skierowanej do młodszych odbiorców oraz w przypadku, kiedy opis szczególnie mnie zaintryguje. Jednak zawsze mam obawy, że nie zrozumiem nastoletnich bohaterów, ich język będzie wydawał mi się śmieszny i spotka mnie kolejne rozczarowanie. Zdecydowałam o lekturze Suszy trochę pod wpływem chwili, trzymając kciuki, żeby temat zmian klimatycznych był tu potraktowany poważnie.
„Wszyscy będą pamiętać, co robili, gdy w kranach zabrakło wody - myślę. Jak wtedy, gdy zastrzelono prezydenta.”
Katastrofa klimatyczna w Kaliforni zaczyna się od okrzykniętego w mediach mianem Suchych kranów braku wody. Kiedy rodzice Alyssy nie wracają z wyprawy na plażę, gdzie żołnierze mają rozdawać potrzebującym wodę, dziewczyna musi radzić sobie sama. Wkrótce będzie musiała walczyć o każdy łyk wody, o przeżycie.
Jak przystało na książkę skierowaną do młodzieży, obserwujemy walkę o przetrwanie grupy nastolatków, którzy z różnych względów nie mogą liczyć na pomoc rodziców. Akcja jest pokazana z różnych perspektyw, a dzięki nim mamy możliwość przyjrzeć się temu, co dzieje się w ich głowach w obliczu kryzysowej sytuacji. Z pojawieniem się każdego kolejnego bohatera miałam wrażenie, że to on jest tutaj najciekawszą postacią. Najpierw Alyssa, później syn prepersów Kelton, kolejno bezdomna Jacqui, a później jeszcze adoptowany przez bogaczy Henry... Wciąż zachwycają mnie ich rzeczywiste kreacje, które w połączeniu z kryzysową sytuacją, w jakiej się znaleźli, nie dają się wyrzucić z mojej głowy.
„Albo otwiera się drzwi na oścież, albo trzeba je zamknąć - stwierdzam z żalem. - Ludzie są zbyt nieprzewidywalni, żeby można było zaufać im i dopuścić jakąś wersję pośrednią.”
Również sama katastrofa klimatyczna jest przerażająco realistyczna. Bohaterowie są świadkami wydawałoby się surrealistycznych sytuacji wywołanych nieprzewidywalnym zachowaniem ludzi. Wielu z nich znajduje się na skraju szaleństwa, każdy reaguje inaczej. Realizm przejawia się również w tym, że bohaterowie nie są głaskani po główkach, tylko wymaga się od nich dosłownie walki o przetrwanie i podejmowania trudnych decyzji. Stąd pojawia się tu wiele ciekawych spostrzeżeń na temat ludzkiej natury i naszego otoczenia.
Przeczytałam tę książkę w ciągu jednego weekendu, przekładając kolejne strony z wypiekami na twarzy. Nie spodziewałam się, że podczas lektury będzie mi towarzyszyło tak wiele emocji! Z jednej strony byłam przerażona realizmem katastrofy, a z drugiej ogromnie ciekawa rozwoju akcji. Nie da się szybko zapomnieć o tej książce, więc bardzo się cieszę, że zdecydowałam się po nią sięgnąć.
Susza to opowieść o tym, jak kruchy jest nasz świat i jak niewiele trzeba, aby zawładnęły nami pierwotne instynkty. Historia grupy inteligentnych nastolatków walczących o życie w pozbawionej wody Kalifornii zapewniła mi świetną rozrywkę, skutecznie przyciągając moją uwagę. Ale również wywołała we mnie strach swoim realizmem, bo to także przestroga przed skutkami postępującego już ocieplenia klimatu. Polecam książkę i mam nadzieję, że przedstawione tu wizje nie będą nigdy udziałem żadnego z nas.
ocena: 8/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.
Susza Neal Shusterman, Jarrod Shusterman, tłumaczenie Jacek Konieczny, wyd. YA! 2021, 411 stron, 1/1
Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już nieco o tej książce, ale jak na razie nie planuję jej czytać.
OdpowiedzUsuńZnam tę książkę, jednak jeszcze po nią nie sięgnęłam. Być może to zrobię, jednak nie jest dla mnie priorytetem.
OdpowiedzUsuń