niedziela, 19 września 2021

Jej jedyną ucieczką są filipińskie opowieści, czyli „Lalani z dalekich mórz” Erin Entrada Kelly (333)


Na początku tego roku skuszona prześliczną okładką i wyróżniającym się spośród setek innych opisem, sięgnęłam po Willę dziewczynę z lasu . Chociaż na pierwszy rzut oka książka Roberta Beatty'ego jest skierowana do młodszych czytelników, zadowoliła również mnie, dorosłego odbiorcę. Zapamiętałam ją jako jedną z lepszych lektur tego roku, pełną leśnej magii opowieść o porzucaniu uprzedzeń względem drugiego człowieka. Stąd na mojej półce pojawiła się również kolejna baśń dla dorosłych pt. Lalani z dalekich mórz, tak samo zachwycająca okładką, intrygująca opisem i wydana przez Wydawnictwo Literackie. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o tej podróży do egzotycznego świata Sanlagity, chociaż to Willa wciąż pozostaje moją ulubioną baśnią dla dorosłych.

Mieszkańcy Sanlagity żyją w ciągłym strachu przed humorami góry Kahna, wznoszącej się na wyspie. Jedyną nadzieją jest dla nich sąsiednia wyspa Isa - raj, gdzie wszystkiego jest pod dostatkiem. Od wielu lat wysyłają w rejs przez Przesłonięte Morze najsilniejszych mężczyzn, jednak do tej pory żaden z nich nie wrócił... 

Od samego początku płynnie wciągnęłam się w akcję. Pochłanianie kolejnych stron, krótkich rozdziałów sprawiało mi przyjemność dzięki lekkości języka i dużej czcionce. W tekście pojawiało się wiele zupełnie mi obcych wyrazów określających status mieszkańców wioski czy przedstawicieli świata roślin i zwierząt, takich jak menyoro czy baja. Szybko się do nich przyzwyczaiłam i pojęłam znaczenie, kojarzyłam je z konkretnym wyobrażeniem przedstawionym wcześniej. Imiona również na pierwszy rzut oka stanowiły zlepek liter bez ładu i składu, który ułożył się w mojej głowie w jedną całość, więc już po chwili z łatwością rozpoznawałam kolejnych bohaterów.

„Miałem wszystko, czego mi było trzeba, ale wciąż chciałem więcej. Musisz wiedzieć, że jest różnica między "chcę" a "potrzebuję".”

Sama fabuła skupia się na dwunastoletniej Lalani, która znajduje się na samym końcu hierarchii wyspiarskiej społeczności. Prowadzi proste życie w miejscu pełnym okrucieństwa, a jej jedyną ucieczką są opowieści. Jeszcze nie wie, że wkrótce stanie się bohaterką jednej z nich, podejmując walkę o najbliższych. Magia takich opowieści tkwi w ich prostocie, oparciu na troskach, jakie przeżywamy każdego dnia. Ale to nie wszystko. 

Egzotyka tej baśni kryje się nie tylko w nazewnictwie, ale również we wspomnianych już opowieściach. Pośród kolejnych rozdziałów znalazłam tu również sugestywne historie skierowane wprost do mnie. Uzupełniły one historię Lalani, nadając jej filipińskiego klimatu – ja się na nim nie znam, ale wierzę opisowi. A dodając do tego fakt, że Erin Entrada Kelly ma filipińskie korzenie, taka wersja wydaje się bardzo prawdopodobna. 

Jednak wciąż to Willa pozostaje moją ulubioną baśnią dla dorosłych. Poznawałam historię Lalani z przyjemnością, jednak nie udało mi się poczuć z nią takiej więzi, jakiej doświadczyłam podczas czytania książki Roberta Beatty'ego.
„Mamy w życiu wiele okazji, by przezwyciężyć strach i wykazać się odwagą. Najtrudniej jest za pierwszym razem.”

Muszę jeszcze wspomnieć, dopracowanym w każdym szczególe wydaniu. Nie mówię już o twardej oprawie, pasującej wklejce i kapitałce. Chcę przede wszystkim zwrócić uwagę na liczne grafiki umieszczone na stronach. Razem z tekstem wszystko stanowi spójną całość, zachęci też do lektury młodszych czytelników, pobudzając ich wyobraźnię.

Lalani z dalekich mórz to urocza opowieść o tym, jak wiele odwagi trzeba, żeby w imię dobra najbliższych nam ludzi podjąć walkę z całym światem. Przeciwstawić się wpajanym od dziecka zasadom, porzucić wszystko, co definiowało do tej pory jej życie. Przezwyciężyć strach i zacząć działać. Czy dwunastoletnia Lalani wyjdzie z tej próby zwycięsko? Mam nadzieję, że poznacie odpowiedź na to pytanie sięgając po tę lekturę. Polecam!

ocena: 8/10

Recenzja powstała w ramach współpracy z portalem Bookhunter.pl

Lalani z dalekich mórz Erin Entrada Kelly, tytuł oryginału: Lalani of the Distant Sea, przełożyła Maria Jaszczurowska, wyd. Literackie 2021, 369 stron, 1/1

1 komentarz:

  1. Fajna książka o pokonaniu swojego strachu. Wydanie jest bardzo pięknie wykonane. Jest w niej coś wyjątkowego, przyciąga swoją magią

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)