Moja przygoda z klasyką rozpoczęła się od seansu w kinie. Nieświadomie wybrałam Z dala od zgiełku, film z Carrey Mulligan był właśnie wyświetlany, więc obejrzałam i chwilę później kupowałam już książkę w księgarni (wydanie filmowe, dziś już praktycznie niedostępne). Powieść Thomasa Hardy'ego tak bardzo mi się spodobała, że jakiś czas później sięgnęłam również po Tessę D'Urberville. Zupełnie nie spodziewałam się, że powrót po latach sprawi mi aż tyle przyjemności!
Przekupień John Durbeyfield spotyka na drodze pastora Tringhama. Ten mówi mu, że podczas badania drzew genealogicznych okolicznych rodzin odkrył, że Durbeyfieldowie to potomkowie starego rodu D'Urbeville. John wysyła swoją córkę Tessę do pobliskiego Trantridge, aby spotkała się z nowo odkrytymi krewnymi. Nie wie, że tym samym skazuje ją na wielkie cierpienie...
„A to wszystko dlatego, że żyjemy na robaczywej gnieździe, a nie na zdrowej, prawda, Tesso?”
Od samego początku dałam się pochłonąć tej opowieści, a niejasne obrazy powracające w mojej głowie, przebłyski zapamiętane z poprzedniego spotkania z Tessą sprawiły, że tym szybciej przekładałam kolejne kartki. Emocje związane z przeżyciami bohaterki wprost na mnie oddziaływały, podsycając przeczucie, że ta historia nieuchronnie zmierza w kierunku tragedii... Wszystko zaczyna się niewinnie: od pasji pastora Tringhama do badania historii starych rodów oraz przypadkowego spotkania na drodze. Zdawałoby się, że to tylko drobiazgi, a nieodwracalnie zmieniają życie skromnej Tessy. Tak, ta powieść skłoniła mnie do przemyśleń nad tym, jak wielki wpływ na nasze życie mają najmniejsze decyzje...
„Świadomość miłości, którą czuła do niego, napawała ją szlachetną dumą; zdawało jej się, że głowę jej wieńczy korona, a za miłość, którą raczył jej okazywać, czuła w sercu bezgraniczną wdzięczność.”
Thomas Hardy czaruje nie tylko emocjami, ale i poetyckim językiem. Opisuje angielską prowincję z XIX wieku, skupiając się na życiu najbiedniejszych warstw społecznych. Obnaża dawne wartości i podkreśla, że pochodzenie było kiedyś o wiele ważniejsze niż materialny status. Jego postaci są przedstawione z ogromną starannością, nie brakuje im realizmu, a ich kolejne dylematy i decyzje są poprzedzone dokładną analizą charakterów. Na tapet bierze historię pięknej dziewczyny, która pod wpływem innych podejmuje jedną złą decyzję, a później jest zmuszona zmierzyć się z konsekwencjami i oceną otoczenia, potęgowaną przez własne poczucie winy. Życie Tessy jest pełne bólu, smutku i ciężkiej pracy na roli.
Tessa D'Urberville to zdecydowanie jeden z obowiązkowych klasyków dla każdego wielbiciela literatury angielskiej. Historia Tessy wzbudziła we mnie ogromne współczucie i poczucie niesprawiedliwości, podkreślając, że przeszłość to nie tylko damy żyjące w pięknych posiadłościach, ale przede wszystkim biedni ludzie, którzy każdego dnia musieli ciężko pracować na każdą kromkę chleba...
ocena: 10/10
Dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć! Cieszę się, że wyrażasz opinię na temat mojego tekstu! Nie musisz zostawiać adresu swojego bloga, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)