Kornwalia kojarzy mi się ze skalistymi wybrzeżami, rybackimi wioskami i porastającą je zieloną trawą. Książkowo pierwszym skojarzeniem powinna być Daphne du Maurier, która pochodzi z tej pięknej krainy, osadziła tam większość swoich powieści. Żyła w latach 1907-1989, określa się ją mianem muzy Alfreda Hitchcoka.
Najbardziej znaną powieścią Du Maurier jest Rebeka, za którą autorka otrzymała w 1938 roku nagrodę National Book Award. Trafiłam na tę powieść podczas jednej z licealnych wypraw do biblioteki, zabrałam do domu ze względu na obiecujący opis. Do dziś pamiętam emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury. Ekscytacja mieszała się ze strachem, a ja z całej siły trzymałam kciuki za tę nieśmiałą dziewczynę, która po krótkiej znajomości na francuskiej riwierze wychodzi za zamożnego wdowca, Maxima de Wintera. Kiedy przyjeżdżają do Manderley, rodzinnej posiadłości, dziewczyna na każdym kroku widzi ślady zmarłej przed rokiem żony Maxima, Rebeki. Klimat tej powieści zafascynował mnie tak mocno, że nie mogłam się od niej oderwać dopóki nie poznałam zakończenia. Całość zapadła mi w pamięć, a przy okazji tego pięknego wydania z serii butikowej chętnie wrócę do tej historii.
Na jesieni poprzedniego roku ukazała się kolejna powieść Du Maurier w wydaniu butikowym pt. Moja kuzynka Rachela. Na samym początku byłam bardzo zaskoczona osobą narratora - spodziewałam się tytułowej Racheli. Okazało się, że historia jest przedstawiona z punktu widzenia Filipa Ashleya, młodego dziedzica. Próbuje on wyjaśnić zagadkową śmierć kuzyna, który podczas podróży do Europy wziął ślub i niedługo później zmarł. Wiele osób zarzuca Filipowi naiwność i nieumiejętność podjęcia zdecydowanej postawy, jednak ja uważam, że taki portret jest spójny i zgodny z mentalnością ludzi z XIX wieku. Nie zabrakło mi realizmu w budowie jego portretu psychologicznego. Słuchałam z ciekawością, pochłonięta przez tajemniczą atmosferę oraz trzymałam kciuki aby Filip odkrył prawdę o kuzynce Racheli zanim ta go zniszczy.
Powieści Daphne du Maurier zabrały mnie w niesamowite podróże po kornwalijskich dworach, wybrzeżach i torfowiskach. Uwielbiam ten ich niesamowity, tajemniczy wiktoriański klimat. Gdybym miała wskazać ulubieńca, byłaby to Rebeka, ze względu na sentyment, z jakim wspominam pierwsze spotkanie z twórczością du Maurier. Warto sięgnąć zarówno po Oberżę na pustkowiu jak i Moją kuzynkę Rachelę, bo te tytuły pozostawiły po sobie czytelnicze uczucie satysfakcji nie tylko ze względu na piękne wydanie. Liczę, że wkrótce zostaną wznowione inne książki tej autorki!
Wpis powstał we współpracy z serwisem Sofario Dziękuję za dostarczenie książek do mojej biblioteczki!
Będę miała je na uwadze.
OdpowiedzUsuń